Nestle - globalnym dilerem ???
Jakiś czas temu, a dokładnie po ostatniej większej imprezie rodzinnej - były to urodziny z okazji 60 lat mojego ojca. Postanowiłem troszeczkę bliżej przyjrzeć się temu, co przy takich okazjach na stołach gościć powinno, by oczywiście cieszyć podniebienia wszystkich gości - aczkolwiek nie koniecznie cieszy nasz układ trawienny o czym często się dowiadujemy dnia następnego.
Mam tutaj na myśli rozmaite słodycze, ciasta, batoniki, torty itd. czyli wszelkie słodkości zawierające spore ilości cukru - głównie wysoko oczyszczonej sacharozy. Żyjemy w coraz szybszym tempie, odżywiamy się coraz gorzej nie zwracamy uwagi na nasz doskonały organizm, który dziennie walczy z tym wszelkim złem cywilizacji XXI wieku opartej głównie na konsumpcjonizmie, czyli krótko mówiąc MAMONIE(złoty cielec)
Żeby przekonać się na własnej skórze jak działa cukier na mój organizm, tradycyjnie przeprowadziłem doświadczenie na sobie samym, obżerając się solidnie tymi wszystkimi słodkimi, apetycznymi produktami, które w obecnych czasach się kupuje, a nie przygotowuje samemu jak to miało miejsce jeszcze z 20 lat temu. Efektem tego całego obżarstwa zmuszony byłem przeprowadzić oczyszczanie jelita grubego, dzięki czemu uświadomiłem sobie jak ten proces jest łatwy, jak również ile ze sobą niesie korzyści dla naszego organizmu - poświęcę temu kilka słów w najbliższym czasie. Mój organizm traktuję jako swoisty indykator, który przez wszelkie zmiany informuje mnie o zachodzących wewnątrz procesach.
Ponieważ w moim życiu wyzbyłem się już kilku śmiercionośnych nałogów, mianowicie w pierwszej kolejności:
- palenie papierosów
- jedzenie mięsa
- spożywanie mleka i jego pochodnych
- picie wódki
- picie alkoholu pod wszelaką postacią
Postanowiłem wreszcie spróbować również z tymi czysto spożywczymi, na co dzień powszechnymi nałogami, których człowiek zwykle nie jest świadomy. Mam tutaj na myśli konkretnie cukier oraz sól, których w większości polskich kuchni oczywiście nie może zabraknąć!? Czy te substancje są naprawdę nam potrzebne i zdrowe dla naszego organizmu?
Mawiają "wszystko jest zdrowe, byle w umiarze"
W jednym z poprzednich moich >>wpisów<< , cytowałem dość długi artykuł na temat szkodliwości cukru na ludzki organizm. Ponieważ temat dalej drążę, bo spokoju mi nie daje myśl, jak morduje się te biedne nieświadome dzieci tą słodką substancją. Czy to jest sacharoza, syrop glukozowo-fruktozowy jest tej substancji sporo w dziennej diecie wielu bardzo młodych ludzi, co w efekcie prowadzi do coraz większych problemów zdrowotnych przyszłości naszego narodu, czyli naszych kochanych dzieci. Kupujemy batoniki, czekolady, cukierki, słodycze pod wszelaką postacią - nie zwracając kompletnie uwagi na to, co jest w składzie takiej niespodzianki dla naszej pociechy, czy też często produkcie działającym na zasadzie przekupstwa wobec niesfornego(uzależnionego) młodego organizmu. Konkretnie chodzi mi o przypadki typu:
"kupię ci ten batonik, tylko przestań już beczeć" - częsta sytuacja jaką można spotkać w naszym otoczeniu.
"Wpierw odrobisz lekcje potem dostaniesz coś słodkiego" - na takie słowa nie można reagować obojętnie. Bowiem tym sposobem przyczyniamy się dosłownie do zagłady naszej cywilizacji, czyniąc tyle zła dla często swoich najbliższych. Jestem w stanie wszystko to zrozumieć, bowiem ludzie nie są świadomi tego, iż są doskonale kontrolowani a celem tej kontroli jest maksymalna depopulacja gatunku ludzkiego. Może to brzmi nieprawdopodobnie, ale warto się bacznie przyjrzeć temu jak działa ten system i do czego już doprowadził na świecie. Jeśli kontrolujesz żywność, kontrolujesz ludzkość, tak niestety jest obecnie - czego ponownie ludzie nie są kompletnie świadomi.
Nestlé S.A. - korporacja o zasięgu globalnym założona w 1866 roku przez niemieckiego farmaceutę Henriego Nestlé. Główna siedziba firmy mieści się w Vevey. Nestlé jest największą firmą światową z branży spożywczej z obrotami rzędu 100 mld franków szwajcarskich rocznie oraz największym producentem żywności na świecie.
Działa w ponad 80 krajach, sprzedając swoje produkty pod postacią ponad 8000 marek (w Polsce dostępnych jest 600 produktów). Bezpośrednio zatrudnia 275 tys. osób, a pośrednio około 1 200 tys. Spółka publiczna notowana na szwajcarskiej giełdzie virt-x, jej ADR-y notowane są w USA na rynku over-the-counter. W Polsce rozpoczęła działalność w roku 1993, wprowadzając kawę rozpuszczalną Nescafé oraz kakao Nesquik.
źródło: wikipedia
Wróćmy jednak do sprawy samego cukru, bowiem sól było mi stosunkowo łatwo odstawić. Zwyczajnie nie soliłem żadnej z potraw i co najciekawsze stawały się z czasem coraz bardziej smaczniejsze, uwydatniając własny aromat danego produktu. Temat soli ciekawi mnie równie mocno co cukru, ale jak już wyżej napisałem sól nie uzależniła mnie do tego stopnia bym musiał kombinować, czym ją zastąpić. Więc najzwyczajniej ją zredukowałem do minimum, bo nie jestem do końca pewien czy organizm bez soli będzie doskonale funkcjonował. Jeśli jednak patrzeć z punktu widzenia natury, to chyba żadne zwierzę nie spożywa w naturalnym środowisku soli jako tako w postaci jaką my ludzie się dosłownie obżeramy.
Zanim zaczniemy szukać alternatywy dla powszechnego białego cukru, chciałbym przytoczyć jeszcze kilka ciekawych cytatów.
Badania wskazują na uzależnienie szczurów od cukru
Po odstawieniu cukru szczury cierpiały na syndrom abstynencji
Taki nagłówek dla mnie osobiście nie wróży nic dobrego, ale najlepsze dopiero się dowiedziałem po przeczytaniu całości artykułu, do czego serdecznie zachęcam wszystkich dbających o zdrowie własne i bliskich.
Poniżej zamieszczam artykuł oraz jego źródło.
To często powtarzany refren: "Jestem uzależniony od cukru". Przeprowadzane przez psychologów badania na Uniwersytecie Princeton sugerują, że ta ochota na cukier może być formą uzależnienia, mającą niektóre cechy charakterystyczne wspólne z uzależnieniem od narkotyków.
Bart Hoebe, neurolog, który kierował badaniami stwierdził, że chociaż termin "uzależnienie od cukru" często pojawia się w czasopismach i telewizji, naukowcy nie stwierdzili, że coś takiego jak uzależnienie od cukru istnieje naprawdę. Hoebel i jego koledzy badali szczury, które nakłaniano do spożycia większej ilości cukru i odkryli, że kiedy efekt wywoływany przez słodycze został zablokowany, wykazywały charakterystyczne sygnały "głodu" takie, jak drżenie ciała i zmiany w chemii mózgu. Sygnały te są podobne do tych, które pojawiają się przy odstawieniu narkotyków.
Hoebel twierdzi, że cukier uruchamia w mózgu produkcję naturalnych opioidów. "Jesteśmy przekonani" - powiedział" - "że jest to klucz w procesie uzależnienia. Mózg uzależnia się od własnych opioidów tak, jak się uzależnia od morfiny, czy heroiny. Narkotyki powodują większe skutki, ale tak naprawdę jest to ten sam proces" .
Hoebel podkreśla, że na uzależnienie składa się więcej elementów niż jedynie przymus spożycia i "głód" i że do uzupełnienia całości obrazu dalsze badania są konieczne. Nie jest również jasne, jak bardzo odkrycia mogą odnosić się do ludzi.
Według Hoebla największą wartością badań jest to, że uzależnienie od cukru występujące u zwierząt pozwala naukowcom wniknąć głębiej w powiązania między nadmiernym objadaniem się i psychologią mózgu.
Hoebel zauważył, że nie jest również jasne, jak odkrycia pomogą w położeniu wielu ludzi, którzy czują się bezsilni w obliczu cukru. "Niestey leczenie uzależnień jest bardzo trudne" powiedział. "Ale to mocno zmienia sposób w jaki taka osoba może widzieć swoją sytuację - bardziej w kategoriach zaburzenia jakim jest uzależnienie, niż klęski silnej woli".
Badania Hoebela zostały opublikowane czerwcowym (2002) wydaniu Obesity Research. Jego współatutorami są absolwenci Carlo Colantuoni, Joseph McCarthy, Caroline Patten i Andrew Chadeayne, gościnnym badaczem Pedro Rada i absolwent Nicole Avena.
"Myślę, że wyniki są interesujące, ekscytujące i pozwalają spojrzeć w nowy sposób na nadmierne objadanie się" powiedział Harry Kissileff, psycholog i specjalista zajmujący się żywieniem na Columbia University. Kissileff zgadza się, że szczury Hoebela stanowią ważny model, ale twierdzi, że byłby ostrożny we wkładaniu cukru do tej samej kategorii co narkotyki.
"Istnieją pewne wspólne elementy między systemem, który kontroluje proces jedzenia i uzależnienia. Nie jestem pewiem czy sprawia on, że jedzenie uzależnia".
W swoim eksperymencie Hoebel wraz z kolegami w laboratorium wprowadził szczury w nawyk nadmiernego jedzenia przez wstrzymywanie podawania pokarmu 12 godz. - kiedy szczury spały i w okresie śniadania. Następnie dawali im odżywczo zrównoważone pożywienie wraz z posłodzoną wodą. Zwierzęta stopniowo zwiększały dzienne spożycie cukru aż do podwojenia ilości, zjadając większość w pierwszej godzinie, kiedy było dostępne.
Kiedy badacze nagle zabierali cukier z diety szczurów, zwierzęta szczękały zębami, co jest powszechnym sygnałem bycia "na głodzie". Niektórym zwierzętom badacze usunęli cukier i podali dawkę narkotyku, który zablokował receptory opioidowe w mózgu. Te zwierzęta oprócz szczękania zębami, okazywały niepokój i zaburzenia w zwykłej równowadze chemicznej systemu motywacyjnego mózgu.
Zwierzęta, które dostawały normalne jedzenie bez dodatku cukru i dodatkowo bloker opioidowy, nie miały objawów bycia "na głodzie". Zwierzętom, które dano stałą dietę składającą się z jedzenia i słodkiej wody bez przymusowego "postu" również nie wykazywały sygnałów głodu.
"Wnioskujemy" stwierdził Hoebel, "że niektóre zwierzęta i niektórzy ludzie mogą stać się całkowicie zależni od słodyczy, szczególnie jeśli okresowo zaprzestają jedzenia, a następnie jedzą dużo. To może mieć związek z zaburzeniami jedzenia takimi jak bulimia."
Hoebel zauważył, że jego szczury powinny być nazwane raczej "zależnymi od cukru" niż uzależnionymi, ponieważ jeszcze nie udowodnił, że wykazują one wszystkie elementy składające na uzależnienie, które ma trzy poziomy: 1- wzorca zachowania polegającego na zwiększonym spożyciu i zmianach w chemii mózgu, 2 - sygnałów głodu i dalszych zmian w chemii mózgu wynikających z odstawienia i 3 - sygnałów gwałtownego głodu i jego nawrotów, kiedy abstynencja się zakończy. Jak dotąd eksperymenty w laboratorium Hoebla pokazały pierwsze dwa etapy, obecnie przeprowadzone na szczurach eksperymenty badają etap głodu i nawrotów.
źródło: http://www.dobrametoda.com/ARTYKULY/cukier7.htm
Jak trzeba być mocno upośledzonym, albo nierozumnym człowiekiem, aby zbagatelizować tego typu doświadczenie sugerujące jasno, iż cukier to najzwyczajniejszy, popularny, ogólnodostępny(ćpany przez większość społeczeństwa, niezależnie od wieku) silny narkotyk?!?
Niech każdy spróbuje sam się przekonać, czy to jest uzależnienie, czy tylko przyzwyczajenie. Nie cukrujcie, nie kupujcie słodyczy chociaż przez tydzień, gwarantuję, że większość "padnie" już po trzech dniach bez tej uwielbianej przez nas wielu substancji. Idąc dalej tropem cukru dowidziałem się następującej rzeczy, iż glukoza stanowi jedną z głównych pożywek naszego mózgu. Więc chcąc dobrze wykorzystywać zasoby ludzkiego rozumu/umysłu, powinniśmy raczej te cukry spożywać - oczywiście w rozsądnych ilościach. Na pierwszą myśl w odniesieniu do mojego odżywiania, przychodzi mi do głowy fruktoza i glukoza zawarta głównie w owocach, które sam chętnie spożywam.
CZYM ŻYWI SIĘ MÓZG??
Mózg nigdy nie przestaje pracować, dlatego wciąż potrzebuje energii, którą czerpie ze spożywanego przez nas pokarmu. Najłatwiej przyswaja sobie energię pochodzącą z węglowodanów, np. chleba, makaronu i ryżu. W procesie przemiany materii sa one rozkładane na glukozę. Cukier ten przez krwiobieg , dociera do wszystkich komórek organizmu, dla których jest podstawowym źródłem energii.
Mózg jest strasznie żarłoczny. Choć stanowi zaledwie 2% całkowitej wagi ludzkiego ciała, zużywa niemal jedną piątą całaj energii dostarczonej poprzez krew. Dla utrzymania zdrowia, jego tkanki potrzebują dziesięć razy więcej krwii niż mięśnie. Wynika to między innymi z tego, że mózg nie jest w stanie magazynować glukozy, jak to czynią mięśnie i inne organy. Musi więc być nieustannie dożywiany. Glukoza ma istotne znaczenie dla jego funkcjonowania. Bez niej mózgowi brakowałoby energii, by przekazywać informację między komórkami nerwowymi.
Cóż więc czynić skoro cukier(biała śmierć) nie dość, że z jednej strony jest nam potrzebny dla prawidłowego funkcjonowania np. mózgu, z kolei z drugiej strony bardzo nam smakuje i w dodatku silnie uzależnia, a w ostateczności rujnuje nasz organizm, w konsekwencji czego nie widzimy innego wyboru i spisujemy się na stratę - mówiąc często "żyje się tylko raz więc warto używać a nie sobie odmawiać". No bo kto sobie potrafi odmówić pyszności jakie często serwujemy sobie do kawki, czy dla zwyczajnej poprawy humoru - np. niewinna tabliczka czekolady
Tego typu głupiutkim rozumowaniem kierowali się swego czasu ludzie naprawdę uzależnieni, nie jednak od cukru, ale podobnie jak widać silnie uzależniających substancji. Słynna swego czasu Janis Joplin, której charakterystyczny głos zna spora grupa ludzi - głównie ludzi w średnim wieku. Kierowała się jak wiele ówczesnych znanych postaci sceny rockowej hasłem: "żyj szybko umieraj młodo". Ostatecznie zmarła w wieku zaledwie 27 lat a przyczyną zgonu było:
Przyczyną zgonu było ostre zatrucie heroinowo-morfinowe w wyniku wstrzyknięcia nadmiernej dawki. Ciało Janis Joplin poddano kremacji, a prochy zostały rozsypane w Kalifornii nad Oceanem Spokojnym.
Ale w takim razie po co, tak bardzo się nam śpieszy do trumny? Jeśli człowiek może żyć spokojnie przeszło 100 lat i to wcale nie wymaga żadnych cudów. Tylko świadomego zdrowego odżywiania i zrozumienia wobec zachodzących w naszym organizmie procesów. Skoro mózg odżywia się w dużej mierze cukrem prostym, czyli glukozą to może warto, aby w naszej diecie cukier ten był obecny.
Glukoza występuje w znacznych ilościach w owocach (szczególnie w winogronach, stąd nazwa – cukier gronowy) i miodzie. W organizmach jest składowana w postaci dwóch polimerów: skrobi u roślin i glikogenu u zwierząt.
W większości bowiem przypadków zjadamy sacharozę, jest to jednak cukier złożony otrzymany syntetycznie. Innymi słowy mówiąc wyprodukowany po to, aby się dobrze sprzedawał przynosząc ogromne zyski dla garstki ludzi tej słodkiej mafii. Patrząc mocno wstecz sacharozę grecy uznawali jako kosztowny lek. Więc nie trudno sobie uzmysłowić o co tutaj chodzi, jeśli buraki cukrowe i trzcina cukrowa uprawiane na ogromną skalę, są produktem z którego głównie pozyskuje się tę słodką, uzależniającą, białą substancję wszechobecną w naszej codziennej diecie. Ile łyżeczek do kawy, czy też herbaty dziennie wsypujesz bez zastanowienia? Czy zdajesz sobie sprawę, że 0.5 L coca coli to aż tyyyyyle cukru:
Co to jest sacharoza?
Sacharoza jest dwucukrem, czyli jest zaliczana do węglowodanów prostych, składa się z jednej cząsteczki glukozy i jednej cząsteczki fruktozy. To właśnie sacharozę nazywamy potocznie „cukrem” i używamy jej do słodzenia potraw i napojów. Pozyskiwana jest z buraków cukrowych lub trzciny cukrowej (dlatego nazywamy ją cukrem buraczanym lub trzcinowym) w procesach przemysłowego oczyszczania. Produkt końcowy jest zwykle czystym węglowodanem, pozbawionym innych składników odżywczych (głównie witamin z grupy B).
1. Charakterystyka sacharozy
W Polsce sacharozy zaczęto używać dość późno, bo dopiero w początkach XIX wieku. Wcześniej środkiem słodzącym był miód pszczeli. Obecnie światowa produkcja cukru przekracza 100 milionów ton rocznie. Polska zalicza się do dużych producentów sacharozy.
Sacharoza jest dwucukrem, składa się z cząsteczki glukozy i cząsteczki fruktozy. Uzyskujemy ją z buraków cukrowych lub trzciny cukrowej, stąd nazwy cukier buraczany i trzcinowy. Końcowy produkt przeróbki tych roślin jest czystym węglowodanem, pozbawionym wszelkich składników odżywczych. Słodząc herbatę, dostarczamy więc organizmowi tylko pustych kalorii (ok. 4 kcal na gram).
Sacharoza nie jest potrzebna osobom prowadzącym siedzący tryb życia. Dlatego trzeba ją ograniczyć do minimum. Jedynie osoby uprawiające intensywnie sport mogą jej używać w większych ilościach bez uszczerbku na zdrowiu. Dzięki wodnemu roztworowi sacharozy lub glukozy dostarczają energii swoim mięśniom. Należy jednak pamiętać, że powoduje to nagły wzrost insuliny z trzustki, a to może spowodować jej uszkodzenie.
2. Skutki nadmiaru sacharozy
Zbyt duża ilość cukru w naszym organizmie może doprowadzić do wielu poważnych chorób. Jeśli będziemy bez umiaru słodzić herbatę i jeść słodycze, musimy liczyć się z tym, że pojawi się:
- próchnica zębów,
- cukrzyca typu 2,
- otyłość,
- nadmierny rozwój tkanki tłuszczowej,
- miażdżyca naczyń krwionośnych,
- hiperglicerydemia – zbyt duże stężenie trójglicerydów we krwi,
- choroby serca,
- problemy z trzustką.
Sacharoza to jeden z najgorzej wpływających na nasz organizm rodzajów węglowodanów. Właściwie wszystkie cukry powodują zbyt duże stężenie trójglicerydów we krwi, ale po sacharozie jest ono największe. Gdybyśmy zastąpili ją na przykład skrobią, ten poziom byłby o wiele niższy.
źródło: http://portal.abczdrowie.pl/co-to-jest-sacharoza
Podsumowując powyższe, dla mnie zrozumiałym staje się fakt, iż sacharoza jest największym złem jeśli chodzi o słodkie substancje, którymi poprawiamy sobie humor i samopoczucie. Podobnie jest w przypadku syropu glukozowo-fruktozowego wszechobecnego w tak wielu słodyczach przez nas chętnie zjadanych. W takim wypadku chyba najlepiej spożywać słodkie owoce(najlepiej z własnego sadu), jeśli już pragniemy dostarczyć cukrów prostych tj. glukozy i fruktozy, które szybko są wchłanianie przez nasz organizm.
Na dłuższą metę, jeśli nie spalamy natychmiast cukrów prostych, dzięki wysiłkowi umysłowemu, bądź wysiłkiem fizycznym, lepiej w takim wypadku dostarczać organizmowi skrobię, która powoli jest rozkładana na cukry proste i następnie uwalniana w krwiobieg nie powodując znacznego wzrostu cukru we krwi a tym samym unikamy reakcji obronnej, pod postacią insuliny produkowanej przez naszą trzustkę. Takie skoki cukru we krwi nie są bowiem dobre dla naszego organizmu.
Tylko jak tutaj upiec sobie jakieś słodkie ciasto nie używając białego cukru, albo przygotować jakiś słodki smakołyk nie będący owocem, tylko czymś co będzie namiastką "słodkości" z marketu? W końcu cukier przydaje się w kuchni i wypadałoby znać jakieś źródło z którego możemy go sami pozyskiwać, nie będąc tym samym zdanym na wielkie korporacje produkujące cukier na skalę masową i to w najgorszej jego postaci, czyli najtańszej i najbardziej szkodliwej.
Pod ostatnim moim wpisem na temat cukru, odwiedzający ten blog pozostawił komentarz sugerujący jakoby pewna roślina, którą możemy sami uprawiać, była cennym źródłem naturalnego cukru.
zamiast cukru polecam uprawiac stewie, ma niesamowite wlasciwosci i jest o wiele smaczniejsza od tego syfu :)
pozdrawiam
~Hincu
O to właśnie mi chodzi, dlaczego samemu nie zacząć "produkować" na własne potrzeby słodkiego naturalnego cukru. Przecież większość pracy i tak wykona za nas matka natura, my tylko powinniśmy zadbać o roślinę w początkowym stadium, a dalej powinno wszystko pójść jak z płatka. Przyjrzyjmy się zatem trochę bliżej tej słodkiej roślinie:
Stevia rebaudiana – gatunek roślin astrowatych. Pochodzi z Brazylii (Mato Grosso do Sul) i Paragwaju (Amambay, Concepción)[2]. Jest uprawiana w wielu rejonach świata[2].
Zastosowanie
Roślina o bardzo wysokiej zawartości związków słodzących i z tego względu używana do słodzenia napojów i potraw. Charakteryzuje się bardzo niską kalorycznością w porównaniu do tradycyjnego cukru. Ważnym efektem spożywania stewii jest jej zdolność do obniżania ciśnienia krwi[3]. Mechanizm obniżania ciśnienia krwi polega na zatrzymaniu napływu jonów Mg2+ z płynu międzykomórkowego[4].
Stewia posiada również właściwości przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze. Stewiozydy (związki słodzące zawarte w stewii) nie wykazały ujemnego wpływu na płodność, przebieg ciąży i zdrowotność młodych w badaniach nad szczurami, nie wykazały też większego wpływu na układ sercowo-naczyniowy w doświadczeniach na ludziach. Badania laboratoryjne przeprowadzone w krajach Ameryki Południowej wykazały, że stewiozydy mają pewną aktywność w niektórych procesach fizjologicznych[potrzebne źródło].
W grudniu 2008 dopuszczono ją do sprzedaży na terenie USA. W listopadzie 2011 glikozydy stewii zostały dopuszczone do stosowania w Unii Europejskiej jako środki słodzące oznaczane na liście dodatków do żywności symbolem E960[5]. Stewia jest szeroko stosowana w krajach Dalekiego Wschodu (w Japonii od ok. 40 lat).
Stewiozyd zawarty w stevii jest około 300 razy słodszy od normalnego białego cukru, przy czym zawartość stewiozydu w roślinie to ok. 10%. Jest stabilny termicznie do 180 stopni C (czyli nadaje się do pieczenia) i chemicznie w szerokim zakresie pH (do kwaśnych potraw). Nie jest źródłem fenyloalaniny, więc może być stosowany przez chorych na fenyloketonurię.
źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Stevia_rebaudiana
Uprawa stewii
W obszarach subtropikalnych stewia uprawiana jest jako roślina wieloletnia. Na plantacjach pędy są ścinane 3-4 razy w roku na około 5-10 cm nad podłożem. W zimniejszych regionach stewia może być uprawiana jako roślina jednoroczna w gruncie lub wieloletnia zimująca w pomieszczeniu.
Stewia najlepiej rośnie w pełnym słońcu i w przepuszczalnym podłożu. Naturalne występuje na kwaśnym podłożu (pH 4-5), ale będzie rosnąć również na glebie o pH 6,5-7,5. Nie toleruje jedynie zasadowego i zasolonego podłoża.
Znosi częściowy cień, choć rośnie wtedy wolniej i słabiej kwitnie. Nie toleruje suszy, liście szybko więdną, gdy podłoże wyschnie. Stewia wytrzymuje temperatury od -6 do 43 °C, ale optymalnym dla jej wzrostu przedziałem jest 15-30 °C. Spadki poniżej 0 °C mogą uszkadzać młode pędy.
Zalecana gęstość sadzenia stewii na plantacjach wynosi od 60x10 cm do 70x25 cm.
W Polsce można stewię wysadzać do gruntu w połowie maja lub uprawiać cały rok w doniczce. Jesienią liście robią się słodsze więc zbiór najlepiej przeprowadzić możliwie późno, czyli przy sprzyjającej pogodzie w drugiej połowie września lub na początku października. Podczas kwitnienia zmniejsza się zawartość stewiozydów w liściach, dlatego liście najlepiej ścinać przed kwitnieniem lub gdy tylko zauważymy początek kwitnienia.
Krótki dzień pobudza roślinę do kwitnienia. W jednym z badań, przy 11 godzinnym dniu roślina zakwitła po 46 dniach, przy 12,5 godzinnym dniu po 96 dniach. Przy 16 godzinnym dniu nigdy nie zakwitnie.
Rozmnażanie:
Nasiona wysiewamy równomiernie na powierzchni ziemi. Światło wpływa korzystnie na kiełkowanie. Mała zdolność nasion do kiełkowania jest naturalną cechą tego gatunku.
Optymalna temperatura kiełkowania to 24 °C. W idealnych warunkach może zakwitnąć po 50-60 dniach od wysiania. Rozmnażać można również przez sadzonki pędowe, wykonywane przed pojawieniem się kwiatów.
źródło: http://stewia.info.pl/uprawa-stewii.php
Nie wiem jak smakuje stewia, czy jej uprawa w Polsce jest trudna, czy też nie sprawia większych problemów. Jednak dla mnie osobiście ta roślina, nie pochodząca przecież z naszej strefy klimatycznej nie przemawia na tyle silnie, aby się zająć jej uprawą do pozyskania słodyczy dla mojego organizmu. Znalazłem trochę informacji na temat jej uprawy pod poniższym adresem:
"Sacharozę na skalę przemysłową zaczęto otrzymywać na Bliskim Wschodzie z trzciny cukrowej już w starożytności. Cukier wyrabiano także w Indiach oraz Chinach. Grecy byli narodem, którym zawdzięczamy pojawienie się cukru w Europie. Sprowadzono go w IV wieku p.n.e. i stosowano wówczas jako kosztowny lek.
Po odkryciu Ameryki przez Europejczyków założono tam wielkie plantacje trzciny cukrowej, dzięki czemu dostawy cukru do Europy znacznie wzrosły. Pierwsza udana próba otrzymania cukru z buraków cukrowych odbyła się w 1747 r. Proces opracował niemiecki chemik Andreas Sigismund Marggraf. Pierwsza cukrownia została wybudowana przez Acharda w Konarach na Dolnym Śląsku w 1802 r"
Skala przemysłowa mnie w ogóle nie interesuje, bo jeśli maszyna ma przygotowywać coś co spożywam to serdecznie dziękuję, wolę aby te procesy w całości wykonywała dla mnie natura. Więc poszukując dalej zdrowego odpowiednika cukru, nie znalazłem nic innego prócz substancji zwanej Ksylitol.
Okazuje się bowiem, że z naszego rodzimego, popularnego drzewa jakim bez wątpienia była i jest ostatnimi czasy BRZOZA - chociażby za sam fakt, że złapała tupolewa za JAJA. Z tego właśnie drzewa, można pozyskać substancję, która posiada nie tylko słodki smak, ale cudowne wręcz właściwości.
Cytuję:
Ksylitol – słodka alternatywa dla złego cukru
Wygląda i smakuje jak cukier, ale w rzeczywistości jest jego przeciwieństwem. Ksylitol – słodkie rozwiązanie cywilizacyjnych problemów?
O tym, że „cukier krzepi” wiemy bardzo dobrze od Wańkowicza. Oczywiście mistrz reportażu w swym legendarnym haśle reklamowym nie wspomniał o licznych wadach cukru, dość że współcześni lekarze i diabetolodzy nie pozostawiają na cukrze suchej nitki. I mają rację, bo spożywanie go w nadmiarze to dla organizmu prawdziwe zagrożenie: cukier może powodować nadwagę i hipoglikemię prowadzące do cukrzycy i otyłości, podnosi ciśnienie krwi, wypłukuje z organizmu witaminy i sole mineralne, zwiększa ryzyko zawału serca i sprzyja próchnicy. Na świecie choruje na cukrzycę ponad 285 milionów ludzi, w Polsce – 2,5 miliona, ale zdaniem szacunków Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w ciągu 25 lat liczba Polaków chorych na cukrzycę wzrośnie do 4 milionów. Szacuje się, że cukrzyca i powikłania tej choroby stanowią 1 z 5 najczęstszych przyczyn zgonów w krajach wysoko rozwiniętych. To dlatego cukier nazywany się „białą śmiercią”.
Tyjemy szybciej niż Amerykanie
Jako gatunek nie jesteśmy przystosowani do zjadania dużych ilości cukru w żadnej postaci (nawet fruktozy czy miodu), a mimo to wielu Polaków nie potrafi odmówić sobie kolejnej łyżeczki białego cukru do kawy, mimo iż według szacunków tyjemy szybciej niż Amerykanie. Słodycz cukru działa jak narkotyk. Co więc pozostaje tym, którzy chcą być zdrowi, ale bez cukru nie wyobrażają sobie życia? Naukowcy odpowiadają: ksylitol, czyli cukier brzozowy. Cudownie słodka alternatywa dla „białej śmierci”, która zdaniem badaczy nie tylko nie szkodzi, ale wręcz służy zdrowiu.
Ksylitol – dobry brat bliźniak
Ksylitol to naturalna substancja słodząca znajdująca się w twardym drewnie różnych drzew liściastych, np. brzozy (ksylitol nazywany jest także cukrem brzozowym), ale także we włóknistych warzywach i owocach (np. kolbach kukurydzy), grzybach. Ludzie i zwierzęta wytwarzają ksylitol naturalnie w procesie metabolizmu.
Ksylitol na pierwszy rzut oka niczym nie różni się od cukru – jest biały i równie słodki, nie pozostawia w ustach nieprzyjemnego posmaku. Jednak jego wnętrze to zupełnie inna bajka. Po pierwsze, w odróżnieniu od sześciowęglowego cukru i np. sorbitolu, który jest popularnym słodzikiem, ksylitol jest pięciowęglowy, co oznacza, że nie tylko nie jest toksyczny, ale wręcz ma właściwości bakteriobójcze i zapobiega rozwojowi bakterii. Cukier brzozowy wzmacnia układ immunologiczny (poprawia odporność), opóźnia procesy starzenia, zapobiega osteoporozie (zwiększa przyswajanie wapnia i magnezu, przez co sprzyja zagęszczaniu kości) i chroni przed ciężkimi chorobami. Ksylitol jest też o 40% mniej kaloryczny niż cukier, zawiera o 75% mniej węglowodanów, a dzięki temu, że jest przez nasz organizm trawiony „w rozważny sposób”, nie powoduje skoków insuliny. Ksylitol zmniejsza także łaknienie na słodycze. Można powiedzieć, że ksylitol odwraca wszelkie szkodliwe skutki działania sacharozy.
Cukier brzozowy a kwestia wojny
Ksylitol znany był już w 1891 roku – wtedy po raz pierwszy wyprodukował go pewien niemiecki chemik. Ale do szerszego obiegu wszedł dopiero ok. 40 lat później za sprawą… drugiej wojny światowej. Wtedy to Finowie w sytuacji niedoboru zwykłego cukru i braku miejscowych źródeł, z których mogliby go pozyskiwać, zaczęli szukać alternatywnego słodzika. Wtedy to fińscy naukowcy odkryli, że niskokaloryczny cukier można wytwarzać z kory brzozy. Od lat 60. ksylitol był już stosowany w Niemczech, Japonii, ZSRR i Szwajcarii, potem także w Chinach i we Włoszech. W Stanach Zjednoczonych i Australii, gdzie biały cukier z trzciny cukrowej jest tani i łatwo dostępny, ksylitol częściej niż w czystej postaci występuje w gumach do żucia i pastach do zębów. Ksylitol coraz śmielej jest też proponowany polskim konsumentom. Można go zamówić już nie tylko przez Internet, ale także kupić w zwykłym hipermarkecie (znajdziecie go w dziale ze zdrową żywnością lub żywnością organiczną).
Kto powinien używać ksylitolu
Ksylitol (cukier brzozowy) to naturalny słodzik, którego spożywanie działa pozytywnie na organizm i inaczej niż w przypadku cukru w żaden sposób nie wpływa na pogorszenie stanu zdrowia. Ksylitol nadaje się więc dla każdego, kto lubi słodycze i chce żyć zdrowo.
Ksylitol jest szczególnie polecany:
- osobom, które nie powinny lub nie mogą spożywać tradycyjnego cukru
- osobom na diecie, odchudzającym się
- w profilaktyce próchnicy, osteoporozy, cukrzycy, zaburzeń odporności, grzybicach, w profilaktyce nowotworów
- dzieciom powyżej 3. roku życia przy skłonności do przeziębień, alergii, astmy, pasożytów, w profilaktyce próchnicy, przy infekcjach uszu i zatok.
Jak stosować ksylitol (cukier brzozowy)?
- bezpośrednio, słodząc kryształkami (np. ciepłe napoje)
- do pieczenia ciast (z wyjątkiem drożdżowego, bo na ksylitolu drożdże nie rosną)
- do smażenia i gotowania
- do mrożonek
- do deserów
- do napojów
źródło: http://ulicaekologiczna.pl/zdrowie/ksylitol-%E2%80%93-slodka-alternatywa-dla-zlego-cukru/
No i ku mojemu zdziwieniu nie trzeba było wcale szukać tak daleko, aby znaleźć coś co wydaje się być odpowiednim środkiem słodzącym, skutecznie zastępującym cukier biały, czy też trzcinowy. Drzewa brzozowe są w Polsce na tyle popularne i stanowią wspaniały element zdobiący nasz krajobraz, chociażby ze względu na piękną białą korę, która jest charakterystyczna dla tego gatunku drzewa. Że nawet dziecko nie ma problemu z rozpoznaniem brzozy, więc warto przytoczyć tutaj trochę ciekawostek na temat tego cudownego drzewa, którego zwyczajnie nie doceniamy. Tak samo jak nie doceniamy większości dobrodziejstw jakie ze sobą niesie piękna polska przyroda:
cytuję:
Brzoza to prawdziwy skarb dla survivalowca - drzewo o wielu zastosowaniach i jedno z niewielu, które wiosną dają sok do picia w znacznych ilościach.
Wczesną wiosną, gdy pojawiają się małe pączki na brzozowych gałązkach, tuż pod korą zaczyna się dziać coś niezwykłego: Stopniowo pojawia się bogaty w cukry i witaminy brzozowy sok. O jego szczególnych właściwościach mówi się również w środowiskach medycznych, ponieważ jest pomocny przy leczeniu niektórych schorzeń, również nowotworów.
Aby go pozyskać należy w brzozowym pniu wykonać nacięcie. Nacinamy korę odpowiednio głęboko aż do wilgotnej wewnętrznej warstwy zwanej kambium, a w przypadku skrajnego głodu można zdejmować nożem brzozową korę i strugać mokrą warstwę znajdującą się pod nią do jakiegoś naczynia by ją potem ugotować i zjeść jak makaron. Można zebrać garść brzozowego kambium i włożywszy do ust żuć je jak prymkę tytoniu. Brzozowa masa do żucia ma przyjemny zapach i delikatny smak, w którym można by się doszukiwać aromatu świeżego ogórka lub niezbyt dojrzałego arbuza.
Jest lekko chrupiąca i nieco włóknista lecz w miarę upływu czasu na skutek przeżuwania staje się miękka nie tracąc przyjemnego smaku. Żucie takiej brzozowej prymki dość dobrze pozwala oszukać pragnienie czy nawet pierwszy głód. Jest jeszcze jedna tajemnica: dobrze przeżutą prymkę z brzozowego kambium można wysuszyć i uzyskać w ten sposób drobno utarte włókna, których można potem użyć w charakterze rozpałki do hubki.
Na samym początku cyklu wegetacyjnego sok ma nieco gorzki smak. Lekka gorycz lub nieco drewniany smak nie stanowi problemu, to nie jest szkodliwe. Z upływem czasu (po paru tygodniach lub kilkunastu dniach) sok staje się całkiem smaczny, nawet słodkawy. Można wtedy zbierać go całymi litrami, o ile przygotuje się odpowiednio dużo sączków, np. w całym zagajniku.
Taki sok to cenne źródło witamin i naturalnych cukrów. Najpewniej to właśnie ten brzozowy napój jako pierwszy dostarczał witamin naszym przodkom po chudej zimowej diecie. To wspaniałe, że również w naszych czasach możemy korzystać z pradawnej wiedzy naszych przodków na temat sposobów przetrwania i radzenia sobie w dziczy. Elementy tej wiedzy wciąż nie zaginęły z prostej przyczyny – są użyteczne.
czytaj całość: http://survival.strefa.pl/bg_brzoza.htm
Poszukuję jeszcze informacji na temat procesu otrzymywania samego cukru z drzewa brzozy. Mam pewne przypuszczenia jak ten proces może wyglądać, jednak zanim znajdę więcej informacji, niech pozostaną to tylko moje osobiste przemyślenia. Proces ten nie może być raczej trudny, bowiem w naturze nic nie jest skomplikowane, zatem postaram się jak najszybciej znaleźć jakiś materiał w tym temacie, aby w następnym roku spróbować samemu pozyskać cukier z drzewa brzozy. Jeśli ktoś ma doświadczenie w procesie pozyskiwania ksylitolu z drzewa brzozowego, niech śmiało pisze, będzie to cenna wskazówka dla nas wszystkich
Polecam jeszcze jeden artykuł na temat cukru:
http://www.eioba.pl/a/2rjg/cukier-brazowe-nieporozumienie
Nie zapominajmy oczywiście o tym, że równie dobrym i zdrowym słodzikiem jest naturalny miód pszczeli. Jednak wskutek tępej/głupiej gospodarki uwarunkowanej głównie na chemiczne środki prewencyjne, z których pewne jełopy czerpią ogromne pieniądze, pszczół na całym świecie niestety ubywa w zastraszającym tempie. Zwyczajnie są one mordowane wskutek działania środków chemicznych na szeroką skalę, pod postacią wszelkich pestycydów, głównie pochodzące z fabryk ludobójczego kartelu kryjącego się pod nazwą MONSANTO.
"Kiedy pszczoła zniknie z powierzchni Ziemi, człowiekowi pozostaną już tylko cztery lata życia. Skoro nie będzie pszczół, nie będzie też zapylania. Zabraknie więc roślin, potem zwierząt, wreszcie przyjdzie kolej na człowieka...
- Albert Einstein"
Wspomniałem na samym początku o firmie NESTLE, zrobiłem to nie bez powodu. Jest to bowiem gigant jeśli chodzi o rynek spożywczy, a co za tym idzie w zasadzie monopol, który wykupił już większość polskich firm produkujących nie tylko słodycze, wciskając nam obecnie ich gówno, okradając nas tym sposobem nie tylko z pieniędzy, ale i z najcenniejszego zdrowia o które coraz mniej dbamy.
Zachęcam do zapoznania się z historią i kulisami tej firmy, bowiem nie jest ona tak wspaniała jak wszystkim się wydaje, a wręcz przeciwnie trzyma nas powoli wszystkich w szachu i będziemy jeść co oni nam zaaplikują, jeśli w porę nie zrozumiemy, że jesteśmy zwyczajnym konsumentem na którym się zarabia ogromne pieniądze. Zmowy na wysokich szczeblach to normalność, jeden za pieniądze truje, aby inny kartel mógł za grube miliony leczyć.
Polecam artykuł "NESTLE JUŻ PODZIĘKUJEMY":
http://wolnemedia.net/gospodarka/nestle-juz-podziekujemy/
na słodki i pyszny tort
BEZ CUKRU oraz BEZ PIECZENIA
przygotowany przez moją wspaniałą Olę znajdziecie pod poniższym odnośnikiem.
http://ola1985.blogspot.com/2013/03/torcik-bez-pieczenia-ktory-na-dzien_8.html
pozdrawiam
co do ksylitolu: mam (albo miałem - nie mogę znaleźć, bo bym wkleił) szczegółowy proces "produkcji" ksylitolu... niestety, ale to skomplikowany proces biologiczno-chemiczny...krótka mówiąc - produkt wysoce przetworzony wyprodukowany w fabryce. Dla mnie koniec kropka. Kiedy porzuciłem zjadanie zwierząt i ich produktów, które nie są dla mnie zaprojektowane przez naturę, a tkanka z martwych zwierząt ma niewielki pożytek dla naszych komórek, przyszła nowa świadomość, że martwe przetworzone rośliny też mają niewiele wspólnego ze zdrowiem. Wyciągnięte jakieś "dobre" substancje z rośliny pozbawione tym samym wpływu innych substancji, na które składała się cała roślina + ewentualnie dodanie do niej jakiś sztucznych substancji, nie będzie sprzyjało naszemu wzrostowi energii itp.. ale raczej będzie realizowało program depopulacji bezmyślnego gatunku jakim jest człowiek. Bo komu potrzebne jest dosładzanie? tym, którzy unikają słodkich owoców, bo karmą ich jest jakaś korporacyjna pasza i martwe zwierzęta i tym samym mózg domaga się paliwa. A wobec tego, że doszła do nich już wiedza, że sacharoza jest trucizną, to muszą znaleźć jakiegoś "nieszkodliwego brata". Dlatego mamy na rynku "zdrowy" ni to cukier albo raczej alkohol o nazwie Xsylitol. Ponadto ksylitol to produkt firmy DuPont – jeden z największych koncernów chemicznych na świecie, oczywiście skryty pod inną nazwą. Osobiście jedząc dużo owoców, czasem czuję się i tak mocno przesłodzony tak, że wegańskie szejki owocowe regularnie "odsładzam" zwiększoną ilością zieleniny albo niektórymi warzywami (dynia, jarmuż, seler, pietruszka itp.) Już dawno temu przestałem sięgać po jakiekolwiek "słodzenie" nawet łącznie z miodem. Po przejściu na jedzenie nisko lub w ogóle nieprzetworzonego jedzenia opartego wyłącznie na roślinach, nie brakuje mi już słodzenia.... i jaka prostota wykonania posiłku!
OdpowiedzUsuńWitam i dziękuję bardzo za komentarz.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Panem odnośnie prztworznych produktów typu ksylitol, iż nie są one zdrowe a są tylko kolejną, drogą "pułapką" wymierzoną w nieświadomych konsumentów.
Chemiczny koncern "DuPont" miał tak silne wpływy że skutecznie zablokował i ostatecznie przyczynił się do zdelegalizowania jednej z najcenniejszych a zarazem banalnie prostej w uprawie rośliny jaką świat używał od wieków aż do czasu produktów syntetycznych, które wskutek drogiej propagandy wyparły wszystko co naturalne, zdrowe, tanie i łatwo dostępne dla każdego - w polsce to temat tabu.
Z Pana wypowiedzi wnioskuję, że przujmuje Pan tylko roślinny, witariański pokarm? Od jak dawna odżywia się Pan w ten sposób? Jakie efekty zauważył Pan w swoim organizmie od zmiany sposobu odżywiania?
Jak wygląda Pana typowy, codzienny "jadłospis"?
pozdrawiam serdecznie
seweryn