26 sierpnia 2012

PIEC Rakietowy - Pieczenie CHLEBA

Nasz naturalny chleb powszedni.






Tak niepozorny, powstały z kilku elementów piec - opis budowy znajduje się TUTAJ. Zbudowany zerowym kosztem, prócz czasu który poświęciłem tej rewelacyjnej konstrukcji. Opłacało się i to bardzo. Ponieważ w takim piecu można sobie nie tylko ugotować LECZO, zaprawić kompoty, ugotować gar zupy, ale również upiec sobie bez problemu chleb. Chleb na polskich stołach jak wiadomo gościł od zawsze i stanowił powszedni posiłek człowieka obcującego z naturą.

Postanowiłem więc sprawdzić, czy się uda i jak będzie smakował chleb wypieczony w takim rakietowym piecyku opalanym chrustem. Jakiś czas temu sprawdziłem, iż dało by radę nawet na wiaderku suchych szyszek wypiec wyśmienity chleb. Przejdę wpierw jednak do zaprezentowania efektów pieczenia w tym piecu, paląc w nim drobnymi suchymi gałązkami.


Postanowiłem w miarę możliwości udokumentować ten proces, aby ktoś kto zechce samemu spróbować, nie miał z tym żadnych problemów. Człowiek powinien się wiedzą dzielić, a nie na niej zarabiać!


W razie wątpliwości proszę pytać. W końcu: "kto szuka(pyta), ten nie błądzi"








Tradycyjnie trochę suchych gałązek do paleniska, trochę tektury i gazety na podpałkę. Podpalamy i po kilkunastu sekundach mamy MOC.

Zacznijmy może jednak wpierw od przepisu, z jakiego powstanie nasz bochenek chleba. Ponieważ jak w poniższym filmiku Pan prezentujący swój banalny przepis, jestem również minimalistą. Czyli w skrócie mówiąc "w prostocie tkwi piękno", a przecież natura jest piękna wraz z jej ogromną energią, którą powinniśmy wykorzystywać w dobrym celu. Im prościej produkt powstaje tym lepiej dla nas samych z wielu, wielu względów.


Filmik jest w języku angielskim:





No i proszę jak szybciutko, prościutko i co najważniejsze tanio, zdrowo. Przygotowanie tego chleba, proszę mi wierzyć zajmuje mniej czasu niż wyjście po niego do sklepu. Zdaje się, że większość w tak krótkim czasie nawet nie zdąży się przebrać w strój wyjściowy, by samochodem dotrzeć do pobliskiego sklepu.




Dla wszystkich którzy nie znają angielskiego, czy też może bardziej ufają rodakom, polecam odwiedzenie poniższego adresu:


http://ninawkuchni.blogspot.com/2012/02/chleb-bez-zagniatania-z-gruba-i.html





Tam znajdziecie bardzo fajny opis, jak zrobić ciasto na CHLEB BEZ ZAGNIATANIA. Pozwolę sobie tutaj zacytować, tylko część przepisu:


Składniki:

[do odmierzania składników używam wagi]

- 400 g (3 szklanki) mąki pszennej, typ 650*

- 1 łyżeczka soli (5 ml)

- 15 g świeżych drożdży lub 3/4 łyżeczki suchych ** - 5 g jeśli pieczemy chleb bez dodatków
świeżo zmielony czarny pieprz

- opcjonalnie: 200 g sera żółtego*** (pominąć w wersji bez dodatków), można dać w zamian suszone pomidory, oliwki itp., (ja nie dodaję sera ze względu na kaloryczność), można też dać siemię lniane niemielone - nie więcej niż 1/2 szklanki

- 300 g (1 i 1/3 szklanki) chłodnej wody

- otręby lub mąka do obsypania chleba

- inne opcje smakowe: np. 1-2 łyżeczki suszonego oregano/kminku/pieprzu syczuańskiego (warto)


* pszennej lub orkiszowej (uniwersalnej, tortowej, ale najlepiej chlebowej, w sklepach łatwo dostępna jest mąka typ 650 i taka jest najlepsza)

** w przypadku chleba bez dodatków (sera, suszonych pomidorów, siemienia itd.) dajemy 1/4 łyżeczki suszonych drożdży lub 5 g świeżych

*** pokruszonego, drobno posiekanego lub startego na tarce. Jednego rodzaju lub mieszanki różnych, w miarę twardych lub kremowych, np. sera pleśniowego, camemberta, brie, Gorgonzoli, Pecorino, Manchego, Parmezanu lub innych sprawdzonych i ulubionych serów. Część lub cały ser można zastąpić posiekanymi suszonymi pomidorami lub oliwkami.




No i tak też za pierwszym razem zrobiłem, zgodnie z przepisem. Do wypieku chleba w moim przypadku posłuży nie żeliwny garnek, ale gliniana makutra. Makutrę podgrzałem na piecu, wrzuciłem do niej zarobione ciasto i pod przykrywką piekłem 30 minut, a następnie przez 20 bez przykrywki.







Jak na pierwszy raz, efekt mnie bardzo pozytywnie ucieszył. Jedynym problemem okazała się zbyt wysoka temperatura tuż nad paleniskiem. Chlebek od spodu się przypalił, ale ogólnie po zeskrobaniu nadmiaru zwęglonej mąki był pyszny.






Chrupiąca skórka i idealnie wypieczone wnętrze.






Pierwszy raz w życiu kroję chleb upieczony w tak prymitywnym piecu, którego koszt budowy nie wyniósł mnie ani złotówki, a opał mam kompletnie za darmo. Chleb kosztował w zasadzie około 80 groszy. Tylko dlatego, że jeszcze nie mam własnej mąki :-)







Chlebek ważył 484 gramy. Widać że spodnia część była dosyć przypalona, ale mimo to skórka z spodu nie musiała być cała odcięta.







Przekrojony bochenek wygląda apetycznie i swym świeżym zapachem bardzo kusi. Chlebek może nie wyrósł tak jak bym sobie życzył, ale jest to wina po części naczynia w którym pieczę. Makutra której używam ma zbyt dużą średnicą. Dlatego chlebek zamiast rosnąć w górę, rozłazi się na boki.






Tradycyjnie śniadanko zjadamy na podwórku. Wchłaniając tym sposobem zapachy, dźwięki i wszelkie pozostałości natury, która to jest skutecznie dewastowana przez przemysł i inne gałęzie wylewające tony betonu oraz asfaltu wszędzie tam, gdzie jeden zyskuje kosztem milionów. Szczerze podziwiam starsze osoby, które przeżyły czasy wojny, a muszą obecnie patrzeć na ten obraz nędzy i rozpaczy, gdzie nawet młody człowiek nie ma szans na godny start.






Na jednym chlebie nie mogło się skończyć, musiałem przecież wyeliminować problem przypalania się chleba do spodu makutry. No i oczywiście sprawdzić kolejną wariację, czyli trochę inne proporcje mąki razowej względem tej najbardziej "czystej". Zatem wkładam kolejne patyczki do komory spalania i w przeciągu godziny wypiekam kolejny bochenek chleba.







Jak widać na fotografii na spód makutry włożyłem pasujący średnicą talerz gliniany. Pod talerz wlałem wodę, tak na około parę centymetrów ponad dno. Efekt po 35 minutach pieczenia wygląda dokładnie tak.






Małe zbliżenie ...






Chleb zdjęty z ognia stoi sobie na pieńku w makutrze pod przykryciem. Później pomyślałem, że pozostawienie chleba do ostygnięcia pod przykryciem to nie najlepszy pomysł. Ponieważ naturalnie para wodna, którą chleb oddaje w momencie stygnięcia skrapla się z pokrywki. W tle piec i jego palenisko, zastosowałem trzy prostokąciki z cegły szamotowej(pozostałość po starym piecu żeliwnym)






Widok od frontu...






Widok nieco z góry...






Tradycyjnie na ręczniczku...






Tym razem waga wskazuje dużo więcej, pewnie dlatego, iż dodałem do ciasta garść, albo dwie płatków owsianych. 668 gramów ucieszyło mnie jeszcze bardziej, niż wynik poprzedni. Smak również był duuuużo lepszy, ale przecież jak wiadomo ćwiczenie czyni mistrza ;-)







Widok który moje oczy cieszy najbardziej, a zaraz w chwilę po tym mój zmysł węchu raduje się nie mniej. Uwalniający się zapach z chrupiącego, cieplutkiego, świeżego, pozbawionego wszelkich ulepszaczy, dodatków, spulchniaczy i innego świństwa własnoręcznie upieczonego chleba, to naprawdę wspaniała chwila.


Przypomnę tylko, że mój bochenek chleba kosztuje zaledwie około 80 groszy :-)







Ten dzień był wyjątkowo ciepły, dzięki temu pieczenie chleba miało bardziej słoneczny charakter. Tym razem do wypieku nie użyłem drożdży "instant", tylko normalnych takich w kostce. Kosztuje to niespełna złotówkę, a jest ich aż 100 gram. Potrzeba mi około 5-7 gram, więc z jednej kostki mogę upiec sporo pieczywa.







Po 35 minutach zdejmuję pokrywkę, żeby zgodnie z przepisem i naturalnym procesem chlebek pod koniec pieczenia oddał nadmiar pary wodnej i zrobił się wyśmienicie chrupiący.






"Komora pieca" gotowa do otwarcia.







Po 35 minutach chleb lekko przyrumieniony.













Po kolejnych 35 minutkach(trzymałem ten bochenek nieco dłużej) wypiek wygląda przepysznie.








Rankiem znalazłem grzybki w pobliskim "dzikim" lasku, dosłownie kilka różnych drzew w tym brzozy. Świeży chleb i jajecznica z grzybkami zjedzona na łonie natury wspólnie z ukochaną osobą, to przyjemnie, radosne chwile w życiu, które w każdej rodzinie powinny stanowić fundament udanego życia. Bo przecież życie jest radosne i piękne, kiedy dzielimy się wspólnie nie niszcząc otaczającej nas matki natury. Póki co nie mam jeszcze swoich kur, ale wszystko przyjdzie w swoim czasie ;-)








Ten bochenek jest dużo jaśniejszy, użyłem więcej mąki typu 500 w proporcji do jednej szklanki mąki razowej(typu nie pamiętam).







Ten chleb waży 676 gram.






Pokrojony, w celu spróbowania jak wyśmienicie smakuje.







Ola - fantastyczna partnerka. Za chwilę po raz kolejny stwierdzi, iż dla chcącego - nic trudnego. Oboje wiemy, że człowiek z natury jest sam w pełni samowystarczalny i nie jest "kaleką", który nie potrafi sam zadbać o własne jedzenie, lekarstwa, schronienie i wszystko co natura oferuje nam kompletnie za darmo.



W tym miejscu chciałbym zaprosić na blog Oli wszystkich tych, którzy odwiedzają mój blog, bądź też trafili tutaj kompletnie przypadkowo. Znaleźć tam można trochę o roślinach, trochę o wypiekach oraz inne ciekawe tematy związane z naturą i nie tylko.

http://ola1985.blogspot.com/





Na koniec tego "maratonu" pieczenia chleba zamieszczam jeszcze kilka fotek z innych wypieków.







706 gram.







Ten chleb podobnie jak poprzedni pieczony był na drożdżach w kostce. Drożdże oczywiście można również wyeliminować. Zmniejszając tym samym koszt bochenka, jak i zwiększając walory smakowe piecząc chleb na naturalnym zakwasie.

Sprawdzę i tą sztukę, ale chyba dopiero w momencie kiedy zbuduję trzeci piec, będzie to połączenie pieca rakietowego z chlebowym(ostatnie pieczenie w nim opisywała Ola na swoim blogu).


Takie połączenie daje w efekcie ekonomiczność i efektywność pieca rakietowego, czyli trochę chrustu jako paliwo i pieczemy co chcemy. A dodatkowo dzięki zalecie pieca chlebowego otrzymujemy wielką komorę do pieczenia wszystkiego co dusza zapragnie. Zero dymu, zero problemów, czysto jak w piekarniku najdroższych złodziejskich firm z eletryckimi bajerami i z gwarancją tylko na 24 miesiące. A to i tak nie wszystkie funkcje jakie może spełniać tak prosty w budowie piec rakietowy.


Rachunek dla mnie jest prosty i oczywisty. Mam nadzieję, że tą krótką fotorelacją chociaż dwie osoby udało mi się zaciekawić i zachęcić do wspólnego odkrywania tradycji i genialnych naturalnych prostych rozwiązań, które skutecznie przed wiedzą publiczną się ukrywa.


Wróćmy korzeniami do nauk i wiedzy naszych przodków, bowiem to co wiecie to tylko kłamstwo na ich temat. Ale o tym teraz pisać nie będę bo to odrębny temat godny uwagi.

Zapewniam, są jeszcze rzeczy o których większość z was nawet nie śni. Mam zamiar tymi ciekawostkami się podzielić tutaj na BLOGU. Jak szybko to będzie miało miejsce, tego nie wiem.

Póki co muszę jakimś sposobem zdobyć 2 a najlepiej 3 hektary ziemi. Ziemia ta najlepiej jakby była z dala od cywilizacji i na terenie polski. Nie musi tam być prądu, kanalizacji i temu podobnych mediów. Nawet wskazane jest, aby tam nic takiego nie było. Interesuje mnie grunt w pobliżu lasu zarośnięty roślinami(dziko) i od lat nie uprawiany, z brakiem sąsiedztwa włącznie w promieniu najlepiej 5km.


To takie skromne marzenie. Kontakt ze mną jest możliwy przez e-mail :-)



Tak więc mój trzeci już piec będzie piekł za darmo, zdrowo i smacznie zgodnie z tradycją i naturą jakiej człowiek niestety w XXI wieku nie pojmuje już kompletnie. Mało tego człowiek dziwnym sposobem oddziela się od natury, zrywając z nią kontakt czego efektem jest nasze zmęczone, zapracowane, zestresowane, schorowane i pozbawione radości życia smutne społeczeństwo.

...a to smutne jest niestety.



Za budowę zabieram się już wkrótce.







Słonecznikowy smakuje wyśmienicie.


pozdrawiam


PS. Nie mówcie proszę, że w polsce jest bieda. Moim zdaniem jest tylko deficyt, tylko że umysłowy. Bowiem naród polski dał się kompletnie ogłupić, jak bardzo skutecznie oceńcie sami. Każdy żyje według jakiegoś schematu, który wybrał za właściwy. Jednym słowem:

"Żryjmy gówno, miliardy much nie mogą się mylić"


:-)


PS 2. Dodałem w ostatnim czasie krótki filmik prezentujący ten piec w trakcie pieczenia chleba. Jak widać na materiale filmowym piecyk ten nie dymi, zużywa bardzo mało drewna lub innego paliwa.





-----------------------------------------------------

AKTUALIZACJA 26.02.2013



Pieczenie chleba w 35 minut, oraz pyszny gulasz wegetariański



......

15 komentarzy:

  1. jaka obszerna relacja i ile wspaniałych prób chlebowych!

    gratuluję serdecznie tak udanych wypieków i szczerze zazdroszczę pieca... zgłoszę się jeśłi będę miała gdzie taki postawić ;)

    pzdr serdecznie! Nina

    OdpowiedzUsuń
  2. A tu Bozia o1 - końca nie ma......bomba jak dla mnie,.,,,,
    Pozdrawiam: Muki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam
    Fajna relacja. Eksperymentuję z piecami rakietowymi i wszystkim na ten temat. Grzanie wody , centralne ogrzewanie z takiego pieca i tp. Zdjęcia chlebów masz tak fajne że od razu zgłodniałem. Odnośnie dziczy czy ciekawych terenów , głuchych, to proponuję tereny wokół Myśliborza Małego.
    Pozdrawiam serdecznie Jakub.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam


      #Fajna relacja.#

      Dziękuję za miłe słowo.

      #Eksperymentuję z piecami rakietowymi i wszystkim na ten temat. Grzanie wody , centralne ogrzewanie z takiego pieca i tp.#

      Byłbym bardzo wdzięczny za więcej informacji w tym temacie, jeśli to oczywiście nie żadna tajemnica. Jeśli posiada Pan jakieś fotografie, opisy własnych konstrukcji i ma Pan ochotę się podzielić owocem swojej pracy, będzie to z mojej strony miło widziane.

      Jeśli chodzi o różne fotografie skromnej części tego co mnie interesuje. To zapraszam na stronę:

      http://sztudynt.pokazywarka.pl/

      Sprawdziłem sobie z ciekawości jak wygląda miejscowość "Myślibórz Mały". Przyznam szczerze, że całkiem przytulne naturalne miejsce. Czegoś w podobnym guście bym szukał, może jedynie nieco bardziej na południe i gdyby zamiast 4 mieszkańców było zero - wówczas byłoby cudnie ;-)



      Usuń
  4. Witam!
    Gratuluję smacznego chleba, podziwiam takich ludzi jak Ty, którzy mimo wszystko chcą wrócić do korzeni tak bardzo zapomnianych przez społeczeństwo- już nawet starsi ludzie nie pieką chleba- "bo przecież ten ze sklepu taki dobry"- gówno byś im dał w złotku i też by tak mówili.
    pozdrawiam i trzymam kciuki w poszukiwaniu kawałka raju

    Mariusz
    www.otworzumysl.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam

      #Gratuluję smacznego chleba#

      Dziękuję bardzo - tak się składa, że przed świętami (tejże wielkiej nocy) upiekłem dwa bochenki.

      http://pokazywarka.pl/9bvjtx/

      W pieczeniu chleba doszliśmy już do takiej wprawy, że te pierwsze chleby widoczne na fotografiach tego konkretnego wpisu różnią się znacznie, zarówno w smaku jak i samym wyglądzie. Konstrukcja pieca jest banalna, opału trzeba tyle co nic, więc dosłownie za darmo pieczemy i radujemy podniebienie duuużo zdrowszym chlebem niż ten spulchniacz i zapychacz żołądka widniejący na sklepowych półkach - o cenie tego czegoś nie wspominam.


      Wiadomo, praktyka czyni mistrza, więc serdecznie zachęcam wszystkich do oderwania wzroku od pochłaniacza czasu i ogłupiacza zarazem - którym bez wątpienia jest telewizor. Zamiast tego warto uczynić coś samemu, dla siebie i swoich bliskich, żeby nasza tradycja i wiedza przodków nie zginęła w gąszczu zachodniego, głównie amerykańskiego gówna propagowanego w komercyjnej telewizji.


      #podziwiam takich ludzi jak Ty, którzy mimo wszystko chcą wrócić do korzeni tak bardzo zapomnianych przez społeczeństwo#


      Cieszę się bardzo i dziękuję za pogodne słowa, jednak bardziej zależy mi na tym, aby ludzie nie tylko "podziwiali", ale również zechcieli naśladować. Wprowadzając w swoje życie te piękne tradycje powiązane odwiecznie z naturą i jej skarbami, których jeśli rozumnie gospodarować nigdy nikomu nie zabraknie.

      #pozdrawiam i trzymam kciuki w poszukiwaniu kawałka raju #

      Mój kawałek raju to moja ojczyzna, to lud słowiański i dobro z serc tych ludzi płynące. Naprawdę nie potrzeba nam wiele, bowiem wszystko już w naturze otrzymaliśmy. Problem w tym, że zapomnieliśmy prawdę, oraz piękną, prostą wiedzę pozwalającą właśnie taki raj na ziemi utrzymywać w społeczności ludzi rozumnych - bez władzy państwa i rządowych złodziei na jego czele.


      Dziękuje serdecznie za komentarz
      pozdrawiam



      PS. Słowo na niedzielę od mojej ukochanej towarzyszki oli odnośnik poniżej. :-)

      http://ola1985.blogspot.com/2013/03/wielkanoc-sowo-na-niedziele-dla.html

      Usuń
  5. Biorąc pod uwagę że otocza mnie zapach chleba dochodzący z mojej kuchni potrafiłam się wczuć w Twój opis na 100 % chociaż... nie ma odgłosów natury ani wiatru ani słońca. Pierwszy raz widzę rakietowy piec :O i ten odgłos, jaki ciąg? Mam pytanie; Nie wydostaje się dym jak pokazałaę, ale czy jest możliwe używać tego też do wędzenia ? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Panią serdecznie.

      Zapach pieczonego chleba to faktycznie coś pięknego, szczególnie kiedy otoczeniem staje się naturalna harmonia, śpiew ptaków, szum wiatru, ciepło promieni słonecznych rozgrzewające uśmiechniętą twarz, szelest listowia i wszelkie te naturalne elementy, które od wieków wpływały pozytywnie na duchową sferę istoty doskonałej jaką bez wątpienia jest człowiek.

      #Pierwszy raz widzę rakietowy piec#

      Jeśli tylko posiada Pani skrawek własnej ziemi, zachęcam do zbudowania własnego piecyka - bez trudu zdoła Pani ulepić własny. Nie wymaga to żadnych nadzwyczajnych umiejętności, jak się często mawia "dla chcącego nic trudnego".



      Odpowiadając na Pani pytanie:

      #...czy jest możliwe używać tego też do wędzenia ?#

      Przyznam szczerze, że już wcześniej ktoś mnie pytał o możliwości wykorzystania tej konstrukcji jako wędzarnie. Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie z przyczyn następujących. Jestem wegetarianinem, więc nie jem mięsa, ponieważ nie jem mięsa nie widzę potrzeby go tym bardziej wędzić. Podobnie się ma u mnie sytuacja z serami(nabiał), które wędzone, jednak kupne swego czasu zajadałem. Ktoś z doświadczeniem wędzarniczym niechaj zabierze głos, ja nie potrafię w tej kwestii Pani pomóc.


      Obecnie stawiam na weganizm (jedynie miodek pszczółkom podjadam) a ostatecznie mam zamiar przejść na witarianizm. Nie robię tego z powodów narastającego trendu na ten sposób odżywiania, ale z świadomych decyzji opartych na obserwacji zachodzących zmian w moim organizmie, jakie zobrazowały się w ostatnich kilku latach od momentu, gdy powiedziałem sobie dość jedzenia gnijących trupów i padliny niewinnych zwierząt.

      Chyba wszyscy wiemy co się dzieje z kawałkiem mięsa pozostawionego przez dłuższy czas na kuchennym stole w temperaturze pokojowej powiedzmy 22' C. Wystarczy tylko odrobina wyobraźni i logicznego myślenia, by zrozumieć co też dzieje się z tym mięsem w wilgotnym i cieplutkim 36,6 C środowisku naszego przewodu pokarmowego.

      Gnicie, gnicie, smród i choroby, w efekcie "końcowym" odkładanie tej toksycznej trucizny w tkance tłuszczowej, to na brzuszku, jak i na udach, pupie twarzy itd ;-). Tak to właśnie dzieje się w naszym dłuuuuugim układzie pokarmowym, który zwyczajnie nie jest w stanie trawić zwierzęcego mięsa(białka).

      Podobnie jak nikt nie powie nam jaką trucizną dla ludzkości stanowi GLUTEN - to ten składnik który gości w naszym MENU w wszelkich potrawach mącznych, głównie z ludobójczej mąki pszennej. BIZNES TO BIZNES w XXI wieku słowo dobro dla ludzkości zastąpione zostało, rządzą pieniądza - nie ważne jakim kosztem byle się obłowić i całować w tyłek złotego cielca.

      Brzmi trochę jak horror i wybujałe fantazje niezrównoważonego psychicznie nastolatka, ale zapewniam wszystkich, iż taka jest niestety prawda. Sprawdziłem na własnym ciele, sprawdzają kolejno i inni zainteresowani a efektem tego są powracające do zdrowia radosne twarze, świadome tego, iż mimo wszystko nasz organizm potrzebuje odpowiedniego paliwa, aby trzeźwo, jasno i logicznie myśleć.

      "W zdrowym ciele zdrowy duch"

      Z pieczeniem chleba doszliśmy z Olą do takiego etapu, iż obecnie pieczemy jedynie 100% żytni(z dodatkiem nasion słonecznika) na swojskim zakwasie. Całkiem możliwe, że w najbliższej przyszłości zamienimy ten rodzaj posiłku na "MACE". Ująłem słowo maca w cudzysłów, bowiem zrobimy je po swojemu a wspólną cechą ma być forma cienkiego placka.

      Tym sposobem będzie ekonomiczniej, jeszcze bardziej zdrowo i nie mniej smacznie.

      pozdrawiam serdecznie.
      seweryn



      Usuń
  6. Dziękuję za odpowiedź :)
    Czekam na kolejne wpisy i życzę powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  7. SUPER OPRACOWANE I CIEKAWE ZDJĘCIA: INTELIGENTNE! ♥♥♥♥♥
    ZOBACZ TAKŻE INNY PRZEPIS.
    ____________________________________________________________
    CHLEB ANTYNOWOTWOROWY-IRL. ANTYCUKRZYCOWY. ♥♥♥♥♥

    8.TEMAT.
    CHLEB. PRZEPIS WZORCOWY WYPIEKU CHLEBA ANTYNOWOTWOROWEGO-IRL (MINI CHLEBKI). *****

    SKŁADNIKI:
    Ryż biały __400g, Kasza gryczana __400g. Gotujemy w jednym garnku (pojemność 4,0 l.) przez ok. 15 minut. Do gotowania dodajemy 2,5 l. wody.

    PRZYPRAWY TO:
    Sól kamienna nieoczyszczona, również pieprz, kminek, ew. ziała wg uznania. Po zakończeniu gotowania całość pozostawiamy pod przykryciem na ok. 5-10 minut.

    UGOTOWANE RYŻ I KASZA (MASA RAZEM 800 GRAM), WCHŁANIAJĄ WTEDY:
    Całą użytą (2,5l.) do gotowania wodę, co następnie ułatwia formowanie i lepsze klejenie się tzw. mini chlebków. Do tego właśnie zestawu składników (kasza, ryż) dodajemy suchą masę: 150 gram otrąb pszennych i dokładnie mieszamy łyżką. Otręby chłoną wówczas dużo wody, którą uzupełniamy wlewając ok. 0,5 litra (przegotowanej).

    DUŻĄ ŁYŻKĄ STOŁOWĄ NABIERAMY ZMIESZANĄ MASĘ TJ. RYŻ Z KASZĄ ORAZ OTRĘBAMI:
    I z takiej objętości formujemy chleb tzw. cienkie mini chlebki (ugniatamy palcami). Kładziemy na papierze do pieczenia, którym uprzednio pokryliśmy powierzchnię blachy. Pieczemy w piekarniku (temp. 250oC przez ok. 50-60 minut) tj. do momentu uzyskania tzw. przyrumienienia.

    ISTOTNE:
    Wszelkie dodatki np. miód, rodzynki, wykluczone. Takie dodatki sprzyjają otyłości i cukrzycy typu 2.

    ____________________________________________________________

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzień dobry lub dobry wieczór :) trafiłam Tu przypadkiem ( szukajac inspiracji jak połączyć piec do chleba z piecem do ceramiki ) i poczytałam sobie blog. Krótko - cieszę się, że są ludzie, którzy próbują się wyrwać i uniezależnić od świata manipulatorów i pijawek, co więcej , dzielą się swoimi doświadczeniami "za friko" :) Na pewno słyszeliście o Earthship, jeśli nie, to polecam.
    Pozdrawiam i życzę zdrowego i niezależnego życia.
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  9. Kto by pomyślał, że taki piec rakietowy, może nawet chlebek upiec na świeżym powietrzu. Super! Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  10. I on się upiekł na powietrzu? No nie wierze! Ja kiedyś próbowałam i po prostu klapa... Mogłam go dac psu i też niekoniecznie chciał go zjeść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak drogie Panie chlebek ten upiekł się na powietrzu przy pomocy odrobiny chrustu oraz ognia samego w sobie.
      No i oczywiście dzięki tej prymitywnej konstrukcji zwanej tutaj "piec rakietowy" którą ulepić może każdy z gliny, piasku, słomy praktycznie za darmo.

      pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  11. Ja na szczęście mam dużo miejsca, dlatego zdecydowałem się na piec do chleba opalany drewnem. Żaden opiekacz nie da takiego efektu smakowego.

    OdpowiedzUsuń