18 kwietnia 2011

Wojciech Gromada, Unii się nie kłania

Certyfikat tradycyjności



Niedawno w Internecie można było przeczytać o bacy, który wytwarza oscypki "bez pieczątki". Ciąg dalszy tej historii na TVN24.

Wojciech Gromada, rzeczony baca mówi:

Wyrok jest niesprawiedliwy, bo nie było wielkiego przewinienia.




Bardzo się niestety myli. Popełnił bowiem najcięższą z możliwych zbrodni: złamał zakaz Najjaśniejszej Matuszki Unii. Mógł przecież gwałcić, grabić i mordować, ale ten zwyrodnialec wybrał produkcję oscypków.

To prawda, złamał prawo. Ale złamał prawo faszystowskie, wprowadzone tylko po to, by Góral co roku płacił tysiąc złotych za urzędniczą inspekcję. Prawo, którego uzasadnienie jest niespójne i nielogiczne. Prawo wprowadzone przez "wszystkoregulujących" biurokratów euromolocha, o których powiedzieć można jedno: Media Markt nie jest dla nich.

Ustawa ta bowiem, jak przy jej wprowadzaniu ogłaszano wszem i wobec, "gwarantuje wyjątkowy i specyficzny smak produktu, wynikający z historii, uwarunkowań regionalnych czy też unikalnej tradycji wytwarzania".



Rodzina pana Gromady od pokoleń wytwarzała te sery, podobnie jak wiele innych rodzin w południowej części Polski. Ale to według Unii nie jest tradycja. Tradycja to CERTYFIKAT, a nie... tradycja.

A nawet gdyby ukarany baca miał certyfikat tradycyjności ale przeniósł produkcję w inny region Polski, niezakwalifikowany przez Unię jako obszar oscypkonośny (lub wyprodukował go 30 kwietnia, albo 1 października), to też jego tradycyjny oscypek tradycyjnym oscypkiem być by przestał, choćby ani na iotę nie zmienił receptury czy też procesu produkcji. Nawet gdyby owce dalej pasły się na tej samej hali, a ich mleko dostarczane było do precyzyjnie zrekonstruowanej gdzieś na Mazurach bacówki.

Poza tym tradycja oscypka to także jego ewolucja. Dzisiejszy oscypek, nawet ten "oryginalny" z pieczątką Unii różni się zapewne i w smaku, i w składzie, i w procesie wytwarzania, od oscypka wytwarzanego 200, 300, czy 600 lat temu, czy pierwszego na świecie kawałka sera, którego jakiś nieświadomy i niepiśmienny Góral, zaskoczony efektem swoich eksperymentów z masą serową, nazwał oscypkiem*. Smak i receptura zmieniały się stopniowo na przestrzeni wieków i muszą mieć możliwość dalszej ewolucji. Zatwierdzenie przez Unię jedynie słusznej receptury oscypka, to zaprzeczenie jego tradycji.

I jeszcze jedno. Szczytem megalomanii jest, gdy garstka urzędników, którzy oscypek, w najlepszym razie, znają tylko z konsumpcji, nakazuje, jak ma on być wytwarzany, bacy, który od najmłodszych lat swojego dzieciństwa był obecny przy jego produkcji. Obserwował bacznie swojego ojca, który mądrości tej nauczył się od swojego ojca i tak dalej przez może i dziesiątki pokoleń. Niech lepiej oni zabiorą się za budowę muzeum Unii, a oscypki zostawią w rękach Górali, którzy się na tym znają.

Prawie każdy Polak smak prawdziwego świeżego góralskiego oscypka zna. Poznał go w dzieciństwie albo we wczesnej młodości. I większość z nas, bez zająknienia potrafi odpowiedzieć, czy to co właśnie zjadł, to był oscypek czy nie. Czy był to certyfikowany przez Unię produkt o nazwie "oscypek", zakupiony w supermarkecie w Warszawie, który przeleżał kilka dni zapakowany próżniowo w torebkę foliową, czy też przepyszna świeża "podróbka", jeszcze pachnąca bacówką, zakupiona na straganie na Krupówkach. Żaden urzędnik nie jest nam potrzebny, bo oscypek to NASZA TRADYCJA, a nie ich.

Ani Hitler, ani Stalin nie uzurpowali sobie prawa do regulacji produkcji oscypków. Unia, podobnie jak III Rzesza i ZSRR prędzej czy później się rozpadnie, a oscypki pozostaną. A o tym krótkim incydencie, w wielowiekowej tradycji oscypków, młodzież szkolna będzie się uczyć z niedowierzaniem, jako o przykładzie tyranii dwudziestowiecznych socjalistów. Ku przestrodze.

Proszę o rozpowszechnianie tego tekstu zwłaszcza wśród Górali, ludzi zawsze utożsamianych z tradycją, patriotyzmem i wolnością.

*Oczywiście pierwotna nazwa nieco różniła się od dzisiejszej (powiedzmy uozscypek) i o ile wiem, dzisiejsze "podróbki" można nazywać różnymi niezarezerwowanymi wariacjami tej nazwy, ale przecież nie o to chodzi. Chodzi o ideę i zdrowy rozsądek.

źródło: www.krulpik.blogspot.com

Brawo dla tego Pana.

Chcieliśmy Unii... teraz urzędnicy dyktują nam nakazy i zakazy, a za każdy cholerny papierek karzą sobie słono PŁACIĆ.




KLIKNIJ:
fuck UE FUCK YOU!!!



pozdrawiam

2 komentarze:

  1. To o Krzywiźnie banana, ale i o oscypkach jest sporo. Panu Wojciechowi Gromadzie dedykuję tego bluesa: http://www.youtube.com/watch?v=WcFCAnVzElU

    JAROMI

    OdpowiedzUsuń
  2. To znaczy, że jeszcze Polska nie zgnięła, - Póty są tacy Górale i Redaktorzy przez duż R. Do, których zaliczam twórcę treści pod pseudonimem: "sztudynt" Całym sercem i duszą popieram broniącego Tradycji i Polskości Górala. Ech, Górale - ciągle Coś lub Kogoś ratujecie. Jak nie Jana Kazimierza, to tradycji i jedności Rodzinnej. Chwała Wam za to. Jestem, co prawda z centrum Polski, ale czas, by cepry wreszcie zaczęli wspomagać Górali. Jesteśmy Wam to winni od pokoleń. Nie pozwolimy, by debile, którzy zrobili z marchwi- owoc, a ze ślimaka rybę! - Śmiali przerobić Górali w owieczki! Na niezależne Sądy nie macie co liczyć. - Zatem - Kupą Bracie Górale, kupą (a, nie zapomnijta o ciupaskach). Sąd sądem, ale sprawiedliwość jakaś być Musi!
    Pozdrawiam Wszystkie Góralskie Rodziny.
    Zbyszek.

    OdpowiedzUsuń