... na razie nie wiem jak będzie wyglądał
Dzisiaj postanowiłem ruszyć w jakimś tam stopniu z budową ostatniego pieca na tym skrawku ziemi. Pierwotnie miał powstać w piwnicy, ale ze względu na to, iż naprawdę mało jemy posiłków smażonych, gotowanych czy też pieczonych. To też trochę zbędny wydaje się taki piec, w dodatku postawiony w zimnej, ciemnej piwnicy.
Postanowiłem go jednak zbudować, bo to zawsze jakieś nowe wyzwanie i ciekawe doświadczenie. Powstanie zatem pod gołym niebem, bo po co ma w piwnicy zajmować miejsce, jak my i tak rzadko z niego będziemy korzystać. Na powietrzu człowiek lepiej się czuje i wśród zieleni zdrowiej oddycha, z kolei gliniany piec raczej nie znosi zmiennych warunków atmosferycznych. Zatem postaram się go jakoś banalnie zabezpieczyć, głównie przed deszczem.
Obecnie piec rakietowy służy nam głównie do pieczenia chleba, chleb natomiast pieczemy raz na tydzień - po dwa bochenki. Czasem na piecyku Ola wyczaruje jakiś np.
GULASZ WEGETARIAŃSKI Wolałbym mimo wszystko jeść więcej warzyw i owoców, a mniej chleba - obecnie mam wrażenie, że zjadam za dużo tego wypełniacza. Chociaż ponownie muszę stwierdzić, że nasz chleb jest o niebo zdrowszy i smaczniejszy niż każdy inny zakupiony w sklepie, więc raczej w takich ilościach jaką spożywam nie powinien mi zaszkodzić