Dzisiaj wypadł mi dzień wolny w pracy, odrobinę mnie to cieszy a z drugiej strony smuci. Cieszy mnie dlatego, że pogoda jest ładna za oknem i mogę zrelaksować swoje myśli nie uczestnicząc w pracy, która to do przyjemnych nie należy - szczególnie kiedy robi się coś tylko dlatego, że się musi i to właśnie powód mojego smutku.
Któż z nas nie chce być wolny? Ja osobiście bardzo tego pragnę, gdyż jedyna wolność jaką w życiu mogłem przeżyć to był stan zarówno umysłu jak i ciała w młodym wieku PRZED szkolnym - czyli mam na myśli cały ten okres, który nastąpił przed przystąpieniem wbrew własnej woli do uczęszczania codziennie(przez 5 dni w tyg.) do zmyślnego budynku pod batutą ministerstwa edukacji narodowej.
Wszystko co wydarzyło się wcześniej było wolnością, cudem życia, sensem poznania, ciekawością nieznanego oraz samą inspiracją dla poznania. Wychowany na wsi w kochającej rodzinie, nie miałem wcale źle. Miałem wszystko czego potrzebowałem. Przede wszystkim ogród i zawsze dostatek warzyw i owoców. Mnóstwo natury i tą dziecięcą ciekawość oraz wiarę (trochę ślepą, ale ona zawsze działała i ciągle działa)
W dniu dzisiejszym podziwiając słonko za oknem
znalazłem taki oto materiał filmowy: