Upadek głupoty MILE WIDZIANY.
Chyba nikt nie jest zdziwiony tym, o czym mówi ten miły Pan.
Pozdrawiam cały kapitalizm.
Uwaga – szokujący materiał. Dla ludzi o mocnych nerwach ... ;-)
Benjamin Fulford w rozmowie z Jeffem Rense 30 marca ujawnił kilka faktów, na które ma ponoć dowody. Jeśli jest prawdą co mówi Fulford, to mamy do czynienia z otwartą wojną i można się spodziewać wszystkiego – od zamachów nuklearnych w którymkolwiek z krajów tzw. Zachodu, po kolejne trzęsienia ziemi nawet tam, gdzie ich do tej pory nie było. Przedstawiam w punktach pierwszą część skrótu 40 minutowej szokującej rozmowy.
1. Grupa Fulforda dysponuje dowodem w postaci nagrania z 9 marca (2 dni przed katastrofą), że rodzina Rockefellerów w osobie Jaya Rockefellera wiedziała o tym, że w prefekturze Fukushima wydarzy się katastrofa nuklearna. W nagraniu przedstawiciel Rockefellera, Campbell, oferuje jednemu z polityków japońskich dostęp do zasobów środka czyszczącego skażenia nuklearne w prefekturze Fukushima. Fulford twierdzi, że na podstawie tego nagrania można udowodnić, że katastrofa w elektrowni była przygotowanym zamachem.
2. Młoda kobieta Sakura Ito, córka jednego z czołowych japońskich gangsterów, spotkała się z Fulfordem 10 marca i ujawniła mu, że ustawiła u niego w domu budzik na 11 rano, 11 marca. W tym dniu było wielkie trzęsienie ziemi i tsunami. Przyznała też, że została wysłana przez ludzi pracujących dla Jay Rockefellera.
3. Cztery miesiące przed katastrofą zdecydowano się na umieszczenie paliwa z plutonem w reaktorze numer 3. Zielone światło dał gubernator prefektury Fukushima, mimo, że były sprzeciwy. W Japonii tylko 3 reaktory używają tej wysoce toksycznej mieszanki o nazwie MOX.
Policja po raz kolejny próbuje uderzyć w legalną plantację konopi przemysłowych! Historia wydarzyła się w okolicach Sidry, k Białego Stoku.
Na początku 2009 roku Lokalna Organizacja Turystyczna "Brama na Bagna" ze Strękowej Góry rozpoczęła realizację dwuletniego projektu poświęconego tradycyjnym roślinom.
Rolnicy i właściciele kwater agroturystycznych byli zachęcani do sadzenia lnu i konopi. Małe poletka miały stanowić zachętę do powrotu do upraw naturalnych roślin włóknistych i oleistych, które były obecne przez wieki na terenach Podlasia.
Organizatorzy na pierwsze spotkanie, zaprosili nawet przedstawicieli Komendy Wojewódzkiej Policji z wydziału antynarkotykowego, by rozjaśnić ich wszelkie wątpliwości i zaznaczyć, ze konopie włókniste są podobne do tych indyjskich. Zawiadomienia o uprawach zostały również zgodnie z wymogami prawa formalnie przesłane do urzędu marszałkowskiego.