10 kwietnia 2013

"Pedicar" - samochodzik na pedały

Ekologiczny, praktyczny środek lokomocji.





Taki oto praktyczny, mały samochodzik, który nie potrzebuje ani paliwa, ani też rejestracji, czy obowiązkowego ubezpieczenia na rzecz złodziejskiej mafii, znanej pod bardziej elegancką nazwą "rządu rzeczpospolitej polskiej". Ten samochodzik potrafi rozpędzić się do 40 km/h nie wymaga do tego ani jednej kropli paliwa, radzi sobie świetnie nawet z 30% wzniesieniem co widać na poniższej fotografii.






Ten malutki pojazd może pomieścić jedną dorosłą osobę, oraz niewielki bagaż, albo dziecko - co można zobaczyć na powyższym materiale filmowym. Pojazd ten ze względu na małe rozmiary i sposób przeniesienia napędy jest zwyczajnie kategoryzowany jako rower. Z tego też powodu nie musimy dbać o miejsce na parkingu, parkujemy zwyczajnie przed sklepem, bankiem, miejscem pracy itd.


Pedicar został zaprojektowany i zbudowany na początku lat 70-tych w stanach zjednoczonych przez Roberta Bundshuh, który wówczas pracował dla producenta samolotów. Po długim czasie spędzonym w piwnicy na projektowaniu i ulepszaniu przede wszystkim układu przeniesienia napędu, powstał 4 kołowy(20 calowe) pojazd z liniowym układem napędu posiadającym 6 biegową skrzynię biegów z jednym biegiem wstecznym.





Myślę, że dla wielu osób po przełamaniu polskiej mentalności, czyli "mnie stać na prawdziwy samochód, nawet gdybym miał w kredycie zdechnąć" taka prosta konstrukcja może zrewolucjonizować sposób przemieszczania się na niezbyt długie trasy. Mam tutaj na myśli głównie dojazd do pracy, do sklepu na zakupy, czy też do szkoły, w celu zdobycia upragnionego wykształcenia, dzięki któremu w Polsce można co najwyżej pracować na obczyźnie wśród plantacji truskawek(chyba że się ma znajomości u donalda, lub jego rodziny).


Poniżej odnośnik do patentu tejże konstrukcji, oraz trochę informacji w języku angielskim oraz rosyjskim.


United States Patent US3920263

informacje w języku angielskim

informacje w języku rosyjskim


Dlaczego tak się już globalnie przyjęło, że za przemieszczenie się z punktu A do punktu B człowiek powinien słono płacić, no chyba że idzie piechotą - tego jeszcze nie udało się opodatkować, ale zapewne już niebawem i chodzenie będzie opodatkowane. Przecież świnie przy korycie żreć coś muszą a niestety niż demograficzny zagląda wszystkim w oczy i strach patrzeć kto będzie tyrał na te schorowane, stare, zbaraniałe społeczeństwo, które na własne życzenie właśnie tak a nie inaczej wygląda.

...smutne ale prawdziwe...


pozdrawiam

4 komentarze:

  1. łał, niezły patent! Dużo fajniejszy niż taki elektryczny DIY, o którym ostatnio czytałam: http://ulicaekologiczna.pl/technologie/elektryczny-pojazd-zrob-to-sam/ .
    A czy to, że jest opatentowany oznacza, że domowi majsterkowicze nie mogą skorzystać z dokumentacji technicznej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam

      #A czy to, że jest opatentowany oznacza, że domowi majsterkowicze nie mogą skorzystać z dokumentacji technicznej?#

      Opierając się na informacji zawartej w wikipedii pod hasłem "patent" czytamy:


      "Ograniczenia ochrony patentowej

      Uprawniony z patentu nie może zabronić:

      - korzystania z wynalazku, który przejściowo znajduje się w kraju ochrony (tzw. przywilej komunikacyjny)

      - korzystania z wynalazku z uwagi na ważny interes państwowy (za wynagrodzeniem)

      - korzystania z wynalazku dla celów badawczych i doświadczalnych
      wykonania leku (który stanowi wynalazek) w aptece na podstawie recepty

      - korzystania z wynalazku osobie, która w dobrej wierze korzystała z wynalazku, w dacie jego pierwszeństwa – może ona z niego nadal bezpłatnie korzystać w swoim przedsiębiorstwie w tym samym zakresie, w jakim korzystała do tej pory (tzw. prawo uprzednio używającego)

      - korzystania z wynalazku we własnym zakresie (w celach niezarobkowych).



      Z powyższego wynika, iż w przypadku korzystania z "wynalazku" we własnym zakresie, czyli budujemy sobie pojazd i korzystamy z niego we własnym zakresie - nie czerpiąc z tego korzyści majątkowych - można bez najmniejszego problemu wykorzystać dokumentację techniczną zawartą w patencie.

      polecam artykuł o prostokątnym patencie - http://applefobia.blox.pl/2012/11/Patent-na-prostokat.html

      pozdrawiam

      Usuń
  2. dzięki za wyjaśnienia. A co do patentów to cóż, skoro Apple patentuje prostokąt, a Monsanto pomidory, to najwyższa pora zacząć myśleć samodzielnie, nie oglądać się na nich i robić swoje :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z patentami jest ciekawa sprawa. Bo niektóre kraje w ogóle ich nie uznają.

    OdpowiedzUsuń