16 lutego 2011

Konopie - czyli natuarlny lek na RAKA

Ekstrakt konopny wg receptury Ricka Simpsona





Rick Simpson to pan w wieku około sześćdziesięciu lat, który mieszka w Nowej Szkocji na wschodzie Kanady i uprawia konopie, by produkować z nich leczniczy ekstrakt o niezwykle wysokiej zawartości kannabinoli oraz dostarczać go potrzebującym za darmo.

Rozpoczął w 1997 r. po tym, gdy doznał poważnego wypadku. Zbawienna moc ekstraktu, pomagająca w licznych chorobach jest powszechnie znana, jednak Rick wierzy, że odkrył lekarstwo na...

Simpson uważa, że jego preparat jest doskonałym lekarstwem – między innymi – na nowotwory. Większość puka się w głowę, ale są ludzie, którzy chwycili się tego jak tonący brzytwy i twierdzą, że pomogło im to w krótkim czasie. Z teoretycznego punktu widzenia nie jest to pobawione sensu, było już nieco doniesień z ośrodków badawczych w różnych krajach, że wysokie dawki kannabinoli zawartych w marihuanie leczą (bądź hamują rozwój) np. raka zwanego glejakiem, u zwierząt doświadczalnych. Receptory kannabinoidowe, obecne w komórkach wielu tkanek odpowiadają za szereg funkcji w organizmie, w tym prawdopodobnie na mechanizmy apoptozy, programowanej śmierci komórek. Zwolenników olejku wg receptury lawinowo przybywa, podobno jak przybywa nowych doniesień o wyleczeniach!

Rick Simpson podkreśla, że choroby nowotworowe są współczesną epidemią, na której koncerny farmaceutyczne zarabiają krocie sprzedając tony przeróżnych leków pomimo, że ich działanie budzi wątpliwości. Koncerny nie chcą zmiany, bo interes jest zbyt lukratywny – a jego koncentratu ekstraktu z konopi nie sposób opatentować.

Rick sądzi, że jego metoda daje najlepsze rezultaty w leczeniu nowotworów przy pomocy konopi, ponieważ umożliwia przyjmowanie odpowiednio końskich dawek. Zaleca on zaczynać od objętości mniejszej, niż ziarnko ryżu, aż do grama lub najlepiej dwóch dziennie w kilku dawkach, które można podawać w kapsułkach. To odpowiednik nawet ponad dwudziestu gram suszu i tak potężne odurzenie może sprawiać problemem, ale podobno pacjenci przyzwyczajają się, a co ważniejsze, zdrowieją. Jak dodaje Rick, odurzenie konopne jest mniej groźne niż rak, a od tej rośliny jeszcze nikt nie umarł.

Zgodnie z doniesieniami entuzjastów niewiarygodna moc ekstraktu uwidacznia się szybko i wyraźnie przy zastosowaniu zewnętrznym w razie nowotworu skóry czy też różnych problemów dermatologicznych, ran itd. Efekty obrazuje na przykład ten krótki anglojęzyczny film:




...nawet nie znając angielskiego można zauważyć jak w szybkim tempie, dzięki zastosowaniu olejku doszło do recesji choroby nowotworowej.

W 2007 r. elitarna Royal Canadian Mounted Police zatrzymała 1600 roślin należących do autora przepisu. Simpson mówi ze złością: ludziom wydaje się, że kto chce, może zwyczajnie iść do lekarza i załatwić sobie licencję na Cannabis, tymczasem szansa jej zdobycia jest jak los na loterii – otrzymało ją zaledwie ok. 2000 osób. Ponieważ działał wbrew prawu i na niebłahą skalę, dostał zarzuty produkcji marihuany i posiadania niecałych 3 kg THC z zamiarem rozprowadzenia, za co groziło odpowiednio 7 i 5 lat więzienia; prokuratura zażądała 2 lat.

Oskarżony żądał powołania na świadków lekarzy oraz pacjentów, którzy byli jego odbiorcami, na co nie wydano zgody. Jednak ostatecznie w 2008 roku Sąd Najwyższy prowincji Nowa Szkocja (Supreme Court of Nova Scotia) wymierzył mu karę 2 000$ grzywny i 1 dnia pozbawienia wolności (na jej poczet zaliczono sam dzień stawiennictwa przed wokandą).

O Leku Ricka Simpsona opowiada między innymi film „Run from the Cure” (Ucieczka przed Lekiem) w reżyserii Christiana Laurette, który znajduje się m.in. na YouTube (kilkaset tysięcy odsłon) oraz na stronie www.phoenixtears.ca – przeznaczony do pobrania za darmo i rozpowszechniania. Jak dotąd nie został przetłumaczony na język polski. W Internecie pojawia się coraz więcej źródeł i doniesień o skuteczności leczenia ekstraktem sporządzanym wg receptury proponowanej przez Simpsona.

źródło: www.konopialeczy.pl


Może wreszcie ludzie zrozumieją, że konopie to jedna z najcenniejszych roślin jaka rośnie na naszej ziemi. Z tej banalnie prostej w uprawie rośliny można produkować wszelakie oleje, kremy, liny, ubrania, paliwo, materiał wytrzymalszy niż stal i wiele, wiele innych dobrodziejstw. Wszystko to można produkować niskim kosztem, bowiem konopie nie ma wielkich wymagań w uprawie i praktycznie same sobie radzi z chwastami. Nie potrzeba żadnych pestycydów, konopie doskonale absorbuje dwutlenek węgla z czego płyną dla nas kolejne korzyści.

Więcej na ten temat, w kolejnych wpisach.

Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz