19 marca 2011

"Lepiej bym pił wódkę, jak normalny człowiek"

Kolejny KRYMINALISTA zatrzymany



- Policjanci na komisariacie mówili, że lepiej jakbym ,,pił wódkę jak normalny człowiek" - mówi Jurand Kisielewski, osiemnastolatek złapany na posiadaniu marihuany. W rozmowie z Anną Laszuk opowiedział, jak zachowywali się wobec niego policjanci, jak teraz reaguje na niego środowisko. Dziś w TOK FM rozmawiamy o tym, czy marihuana powinna być traktowana przez państwo tak samo jak alkohol.


Anna Laszuk: Jak został pan zatrzymany?


Jurand Kisielewski: Spotkałem się z właściwą osobą, odebrałem, co miałem odebrać, po drodze do domu spotkałem kolegów, którzy zaczęli mnie namawiać na piwo. Powiedziałem, że wolę wrócić prosto do domu, jak coś mam przy sobie. Dałem się jednak namówić. Wpołowie spotkania pojawiło się trzech policjantów w cywilu, którzy zatrzymali nas i przeszukali. Ja, jako jedyny miałem coś przy sobie, więc zostałem zabrany do aresztu. Główne pytania jakie mi tam zadawali to skąd, od kogo mam marihuanę. Ciągle mnie zastraszano, że jak będę zmyślał, to zabiorą mnie na górę i inaczej ze mną porozmawiają. Każdy policjant próbował mi narzucić inną wersję wydarzeń, to jest sposób policji na wyciąganie informacji.



Sugerowali Panu określone zeznania?

Tak, tak to tam działa. Jedni mówili, że mam się przyznać od razu i składać wyjaśnienie i w ten sposób uniknę najwyższej kary. Inni mówili, że jak się dogadamy, to oni mi pomogą i prokurator załatwi to telefonicznie.

Traktowali Pana z szacunkiem?

Nie, w żadnym stopniu. Byłem traktowany jak zdegenerowany narkoman znaleziony na klatce schodowej z kieszenią pełną igieł. Byłem wyzywany, wszyscy policjanci mówili, że lepiej jakbym pił wódkę jak normalny człowiek", to mnie przeraziło.

Czy oni naruszali Pana fizyczną przestrzeń?

Nie.

Spisali Pana zeznania?

Zapisywali wszystko co mówiłem, ale ja cały czas powtarzałem, że mam prawo do tego jednego telefonu. Chciałem, aby mama została poinformowana. Wiedziałem, że załatwi adwokata. Mówili, że dopiero po przeszukaniu mieszkania. Gdy zapytałem, ile czasu to zajmie, odpowiedziano mi, że mają 48 godzin i na pewno nie będą się spieszyć.

Przeszukali mieszkanie?

Rano zakuli mnie w kajdanki i zabrali do radiowozu, poprowadziłem ich do domu. Ojciec wrócił w momencie przeszukiwania i był bardzo zaskoczony, bo nie został poinformowany, policjant od razu zaczął mu mówić, abym się przyznał, bo grozi mi bardzo wysoka kara. Ja cały czas czekałem na adwokata. Wróciłem do aresztu jeszcze na dwie godziny, potem wzięli mnie do pokoju, gdzie miałem składać wyjaśnienia. Mój adwokat, który już tam był powiedział, że mam przyznać się do winy i odmówić składania wyjaśnień.

Pan wie, jaka kara mu grozi?

Mój adwokat jest bardzo dobrym adwokatem i mówi mi, że nie będę miał wysokiego wyroku, że najwyżej grozi mi krótki wyrok w zawieszeniu i że za parę lat będę mógł studiować na tych kierunkach, gdzie wymagane jest zaświadczenie o niekaralności. To są trzy lata z życia wyjęte, jeśli chciałbym jeden z tych kierunków studiować.

A co jeśli chodzi o Pana swobodę poruszania się?

Ja mam podwójne obywatelstwo, policjanci od razu, gdy to zobaczyli napisali w papierach, że istnieje zagrożenie, że wyjadę zagranicę i ukryję się. Od razu poinformowali ambasadę i mam zakaz opuszczania kraju.

Jakie są dla Pana wnioski z tej historii? Pewnie zwolennicy jak najsurowszego karania za posiadanie wszystkiego uznają, że to takie pedagogiczne, że to uczy i Pan nigdy więcej nie weźmie skręta do ręki.

Ludzie, którzy palą marihuanę robią to świadomie. Tak jak ludzie, którzy piją alkohol czy palą papierosy. To nie jest niebezpieczny narkotyk, który rujnuje życie.

Jest Pan teraz czarną owcą w swoim środowisku?

Tak, to oczywiste, że większość znajomych, którzy są w jakiś sposób powiązani przestraszyli się. Rzadko takie sytuacje się zdarzają i każdy sobie myśli, że to mogło trafić na niego. Ludzie przyznają się do tego, że czasowo urywają kontakt, na jakiś czas jestem właśnie taką czarną owcą.

Jak Pan sądzi, co się musi w Polsce stać, aby jakiś rząd zmienił to restrykcyjne prawo?

To jest tak naprawdę kwestia kilkudziesięciu lat. Kiedyś marihuana nie była tak dostępna jak alkohol, to właśnie alkohol był jedynym środkiem odurzającym. Jest to znane a wszystko inne co znane nie jest uznawane jest za narkotyki, które zabijają. Młodzi ludzie już wiedzą, że to nie jest takie złe.

źródło: "www.tokfm.pl"


Pijmy lepiej WÓDKĘ jak normalni ludzie.
Przecież władza i stróże "prawa" wiedzą co dla nas NAJLEPSZE.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz