7 marca 2013

ZIEMIANIE - "Earthlings"

To musi zobaczyć każdy, kto człowiekiem zwać się pragnie.



Film sugestywnie i w wyczerpujący sposób obrazuje to, jak bardzo zależni jesteśmy od zwierząt, jeśli chodzi o ubrania, żywność, dostarczanie rozrywki, dotrzymywanie towarzystwa, przeprowadzanie badań naukowych. Pokazuje on również całkowity brak szacunku rodzaju ludzkiego dla świata zwierzęcego. Film opatrzony jest narracją Joaquin’a Fhoenix’a (aktor i obrońca praw zwierząt) oraz muzyką skomponowaną przez wybitnego twórcę muzyki elektronicznej – Mobiego.
Ten wnikliwy obraz sklepów ze zwierzętami domowymi, schronisk dla zwierząt, farm hodowlanych, garbarni skór i rzeźni gdzie zwierzę traktowane jest jedynie jako produkt i zmuszane jest do cierpienia w imię interesów człowieka, skłania widza do zadania sobie fundamentalnych pytań: czym zasłużyły sobie na tak upadlające traktowanie? Co dostają w zamian za swoje cierpienie?
Czy zadawanie cierpienia bezbronnym stworzeniom nie świadczy o nas samych? Film, obok którego nie można przejść obojętnie i po obejrzeniu którego, świat ludzki nigdy nie będzie postrzegany jak dotąd.

Powyższy komentarz oraz opis filmu zaczerpnąłem ze strony:

http://www.alterkino.org/ekologia/earthlings-ziemianie"



Mam dwa istotne powody, aby zachęcić każdego do zobaczenia powyższego materiału filmowego, który do łatwego gatunku niestety nie należy.

Nie jest to bowiem sci-fiction, ani żadne romansidło, serial o doktorach, nie przystaje to ani do komedii, czy też sensacji, horror to pryszcz w porównaniu z tym co widz na tym autentycznym filmie zobaczy i to po pierwsze.

Po drugie zaś. Prawdę pozna każdy ten, co oka swego od filmu nie odwróci, a w czas ten głęboko w serce swe spojrzy. Jak chińskie przysłowie głosi "jeden obraz jest wart więcej niż milion słów" powinniśmy widzieć i być świadomym okrucieństwa tego świata, do którego sami się przyczyniamy.


Jeśli ludzie są w stanie patrzeć na ten obraz obojętnie, nie wyciągając żadnych sensownych wniosków z tego co złego i okrutnego widzieli, to nie są godni by ich nazywać ludźmi!
Trzeba być płytkiej wyobraźni osobnikiem, aby nie dostrzec prostej zależności "popyt czyni podaż".

To właśnie my ziemianie, swoim już kompletnym niezrozumieniem, omamieni fałszywą religią i światopoglądem wykreowanym obecnie głównie przez media, przyczyniamy się w każdej sekundzie do okrutnego, bolesnego mordu tak sporej ilości życia, które podobnie jak MY - czuje i potrafi być człowiekowi przyjacielem.

To niestety my uwierzyliśmy, że mięso jest nam potrzebne, aby być silnym i zdrowym!?! Niestety fakty na ten temat są oczywiste i bardzo logiczne. Nie powie wam o tym żaden lekarz, ani też nikt kto przedkłada zysk i mamonę nad życie istot zamieszkujących tę błękitną planetę.

Charakterystyka ludzi w najwyższym stopniu przypomina charakterystykę zwierząt owocożernych, jest bardzo podobna do roślinożernych i całkiem niepodobna do mięsożernych, jak to dalej wykażemy. Ludzki układ trawienny, budowa zębów i szczęk, funkcjonowanie organizmu są całkowicie różne od ich odpowiedników u zwierząt mięsożernych.

Podobnie jak w przypadku małp antropoidalnych ludzki układ trawienny jest dwanaście razy dłuższy od długości ciała; nasza skóra ma miliony drobnych porów którymi wyparowuje wodę i chłodzi ciało potem i pijemy wodę zasysając ja tak jak i wszystkie zwierzęta- wegetarianie; konstrukcja naszych szczek i zębów jest wegetariańska; nasza ślina ma odczyn zasadowy i zawiera ptialinę dla wstępnego trawienia ziarna.

Ludzie nie są też mięsożercami ze względu na fizjologię - nasza anatomia i układ trawienny jasno pokazuje że musieliśmy się rozwijać przez miliony lat żywiąc się owocami, orzechami, ziarnami i jarzynami. Poza tym jest oczywiste, że nasze przyrodzone instynkty nie czynią nas mięsożercami. Większość ludzi wykorzystuje innych dla zabijania zwierząt dla siebie i byłoby to dla nich obrzydliwe gdyby musieli zabijać osobiście (Jeżeli myślicie inaczej, wybierzcie się do ubojni zwierząt i popracujcie tam trochę a zobaczycie inną stronę tego najbardziej podstawowego produktu dla człowieka: mięsa).

Zamiast jeść surowe mięso, jak robią to wszystkie mięsożerne zwierzęta, ludzie mięso gotują, pieką, smażą, jednym słowem robią wszystko, aby zmienić jego smak przy pomocy różnych sosów, przypraw itd. aby tylko jak najmniej mogło przypominać swój smak w stanie surowym.

Pewien naukowiec wyjaśnia to w ten sposób: "Kot ślini się i odczuwa głód gdy poczuje zapach surowego mięsa ale nie odczuwa nic wąchając owoce. Gdyby człowiek mógł odczuwać rozkosz rzucając się na ptaka, rozdzierając zębami jego żywe członki i pijąc ciepłą krew można by uznać, że natura dała mu instynkt mięsożerny. Z drugiej strony kiść soczystych, gładkich winogron wywołuje ślinkę w ustach i nawet nie będąc głodnym każdy sięgnie po nie z przyjemnością".

Naukowcy i przyrodnicy włącznie z Karolem Darwinem, który stworzył teorie ewolucji, zgadzają się, że wczesne istoty ludzkie były owoco- i roślinożerne i że od tej pory nasza anatomia się nie zmieniła. Wielki szwedzki naukowiec VonLinne stwierdza: "Struktura człowieka, zarówno wewnętrzna i zewnętrzna, w porównaniu z innymi zwierzętami pokazuje, że owoce i soczyste rośliny stanowią jego naturalny pokarm".

Tak więc z naukowych studiów jasno wynika że fizjologicznie, anatomicznie i instynktownie człowiek jest idealnie przystosowany do diety złożonej z owoców, roślin, orzechów i ziarna..




źródło: http://www.eioba.pl/a/2js5/czy-czlowiek-z-natury-jest-istota-miesozerna#ixzz2MnvmaEmi



Osobiście jestem wegetarianinem od przeszło trzech lat. Zniknęły moje wszelkie dolegliwości, również waga wróciła do normy, kondycja się poprawiła, alergia mnie opuściła, choroby się mnie nie łapią nie płacę za leki, gdyż naturalna apteka jest o niebo lepsza niż zysk karteli farmaceutycznych. Jednym słowem nie czynię z własnego przewodu pokarmowego cmentarzyska, wypełnionego po brzegi gnijącym zalegającym mięsem(padliną) - tutaj przypomnę cytat:

"... ludzki układ trawienny jest dwanaście razy dłuższy od długości ciała"

Proszę się nie przejmować złożonością problemu, bowiem tutaj wystarczy "chłopski rozum" inaczej mówiąc prosta logika. Wszyscy przecież dobrze wiemy, iż padlinę którą się tak chętnie zajadacie trzeba trzymać w chłodnym miejscu - to logiczne. Najlepiej gdyby ten kawał trupa - jeśli ciągle surowy - był dobrze zamrożony zanim przystąpimy do przygotowania zeń bogatej, wykwintnej, zdrowej strawy?

Wiadomo nie od dziś, że padlina ma to do siebie, iż jak większość materii "z prochu powstaje i w proch się obraca". Tym samym aby nie zgniło jeszcze przed podaniem na talerz, dbamy skrupulatnie o zachowanie odpowiedniej konsystencji tej naturalnie rozkładającej się materii, stanowiącej wcześniej żywy, wrażliwy, organizm.

Nie jest też żadną tajemnicą iż większość mięsiwa, zanim poda się na stół trzeba dobrze upiec, usmażyć, ugotować itp. - chyba że ktoś gustuje tylko w popularnym, surowym mięsie zwanym "tatar", wówczas problem ten zostaje pominięty. Jednak w większości wypadków na posiłek składa się ten dostatecznie rozgrzany na oleju, przetopiony, przesmażony kawał trupa. Doprawiony jest oczywiście odpowiednio do smaku - aby w ogóle był zjadliwy - często taki jeszcze gorący kawał trupa ląduje w naszym wilgotnym cieplutkim żołądku, który czym prędzej będzie starał się wypier**ić tą martwą gnijącą materię na zewnątrz.

Dalsza droga to już męka i ciężka praca dla organizmu, gdyż w wilgotnych, ciepłych warunkach naszego pięknego wnętrza zaczyna się dosłownie przepychanie gnijącego trupa w kierunku oczywistym czyli ... du*a.


Przypomnę raz jeszcze:

"... ludzki układ trawienny jest dwanaście razy dłuższy od długości ciała"


To dosyć spory dystans do pokonania, zanim organizm pozbędzie się tego obcego martwego gnijącego ciała, którym tak chętnie się zajada człowiek - tylko czy aby na pewno rozumny? Nadmiar tego czego organizm nie potrafi usunąć, najzwyczajniej zachowuje wewnątrz ciała pod postacią tłuszczu, odkładając go sobie to na brzuchu, to na boczkach, udach itd.

Czy w takich warunkach ta pieczona, tłusta, martwa, gnijąca breja zalegająca nasz układ trawienny, może być dla nas ZDROWA i DOBRA? Czy człowiek nie potrafi już sam myśleć? Czy wierzymy w wszelkie brednie, którymi nas się karmi? Czy ludzie nie widzą, iż zysk jest ważniejszy niż wasze zdrowie? Czy my jeszcze wierzymy w lepsze jutro i piękny pogodny, przyjazny świat?

Czy człowiek jest jeszcze człowiekiem? Czy już tylko bezduszną bestią niszczącą i mordującą środowisko w którym sami żyjemy? Co się stało z tym człowiekiem(dzieckiem bożym)co własnym dzieciom taki los gotuje i nie robi w tym kierunku nic, aby przyszłość nas ziemian była bardziej pozytywna i radosna?


Powyższe argumenty są przynajmniej dla mnie oczywiste, życzę każdemu odrobinę więcej oleju w głowie. Dla własnego dobra i zdrowia przede wszystkim, aby dawać dobry przykład kolejnym pokoleniom.


Kiedyś dowiedziałem się nie tylko teoretycznie, ale również praktycznie - za pomocą prostego eksperymentu jaką ciekawą substancją potrafi być dobrze wszystkim znana woda. Okazuje się bowiem, iż woda posiada "pamięć" - ktoś powie i co z tego? Moim skromnym zdaniem ma to ogromne znacznie, bowiem woda stanowi około 70% naszej planety, podobnie jak ludzki organizm składa się w około 70% z wody. Mózg ludzki z kolei to w składzie aż 80% woda. Wyliczać można tak bez końca, bowiem woda otacza nas zewsząd, zarówno znajduje się "na górze jak i na dole".

Zjadając mięso zwierząt, zjadamy nie tylko wszelkie antybiotyki które im zaaplikowano, aby tuczyły się na wadze z sowitym zyskiem dla bogatego rzeźnika. Zjadamy z tym mięsem ostatnimi czasy, naprawdę różne świństwa - zwierzęta nie są karmione zdrową, pyszną strawą niczym w wykwintnej naturalnej restauracji jakim jest dla nich ich naturalne środowisko - przez nas skutecznie zatruwane i nisczone. Są nawet przypadki gdzie praktykuje się karmienie trzody ich własnymi odchodami zmieszanymi z czymś tam, byle tanio i z zyskiem.

Te wszystkie biedne zwierzęta trzymane w klatkach, uciskane w transporcie, mordowane i traktowane w bestialski sposób naturalnie odczuwają BÓL i wszelkie ZŁO jakie im na tej krótkiej drodze życia się niestety funduje. To zło i cała negatywna energia zostaje w ich ciałach, które następnie my zjadamy - ciało przecież składa się w około 70% z wody. To właśnie w tej wodzie, która prosto z naszego układu trawiennego przenika do pozostałych części naszego organizmu w tym do mózgu (80% jego objętości stanowi woda). W tej wodzie właśnie znajduje się strach, cierpienie, stres, ból którym dziennie karmimy siebie i nasze dzieci.


Może to brzmi jak fantastyka, ale takie są niestety fakty, wiem bo sam osobiście to sprawdziłem. Polecam zapoznanie się z pracami i eksperymentami Masaru Emoto


Masaru Emoto (jap. 江本 勝 Emoto Masaru?, ur. 22 lipca 1943 r. w Jokohamie, Japonia) – naukowy pisarz, zajmujący się zagadnieniami struktury wody. Twierdzi, że ludzkie emocje mają ogromny wpływ na wodę. Mają to potwierdzać sfotografowane pod mikroskopem kryształy wody.

Jest autorem m.in. Woda - obraz energii życia, Tajemnice wody, Uzdrawiająca siła wody (napisana wspólnie z Jürgenem Fliege).
Masaru Emoto ukończył kierunek stosunków międzynarodowych na Wydziale Nauk Ścisłych i humanistycznych Uniwersytetu Jokohama. Pracował w firmie Chisan, potem w gazecie Chubu Yomiuru Shimbun, a w 1986 roku założył firmę IHM.

W październiku 1992 roku otrzymał tytuł i licencję doktora medycyny alternatywnej w Open International University. Zaczął badać zagadki wody po zetknięciu się z MRA, Analizatorem Rezonansu Magnetycznego, w USA.

Obecnie prowadzi badania wody znajdującej się w ludzkim ciele, wody w środowisku człowieka, wody na powierzchni Ziemi. Jest kierownikiem Głównego Instytutu Badawczego IHM, dyrektorem firmy IHM oraz przewodniczącym Międzynarodowego Towarzystwa Przyjaciół HADO IHM. Opublikował kilkanaście książek, a większość z nich stała się prawdziwymi bestsellerami.




Więcej na temat eksperymentu i ciekawy wykład znajduje się pod poniższym adresem:


http://sztudynt.blogspot.com/2010/06/pozytywnie-ostatnim-czasem-pod-wpywem.html



Człowiek dziwi się ostatnimi czasy dokąd ten świat zmierza, co się z tymi ludźmi dzieje, przecież tyle zła i nienawiści w każdej sekundzie się dzieje na tym świecie. Jednak sami sobie nie zdajemy sprawy, że tak naprawdę każdego dnia przyczyniamy się do tego wielkiego zła i cierpienia żywych istot, zjadając kolejną naszprycowaną chemią, zamordowaną bestialsko martwą tkankę - głównie mięśniową. Każdy organizm żywy zawiera w sobie spory procent życiodajnej WODY, wraz z tą wodą otrzymujemy albo życie i energię słońca(rośliny), albo niestety martwą, gnijącą przepełnioną negatywną energią tkankę czyli padlinę(zwierzęta).



"Jak możemy oczekiwać idealnych warunków na Ziemi, gdy nasze ciała są grobami zamordowanych zwierząt? Dopóki będą istniały rzeźnie, będą istniały i pola bitew."

- Lew Tołstoj

Jeśli mimo wszystko kogoś temat wody i jej zaskakujących właściwości zainteresował, zachęcam zajrzeć pod poniższy odnośnik:


http://sztudynt.blogspot.com/2010/06/woda.html


Gdyby tylko ludzie zechcieli zrozumieć i na chwilę się zatrzymali w tym szaleńczym wyścigu cechującym się prostą zasadą - kto ma więcej, kto ma lepsze, kto bogatszy itd. Odsapnęli na chwilę, aby na spokojnie przemyśleć otaczającą nas rzeczywistość, opierając się na dostrzegalnych, namacalnych faktach. Wówczas ten świat wyglądałby inaczej. Bez chorób, cierpienia, nienawiści, zła, przemocy, śmierci, gwałtów i całego arsenału agresji jaki tylko możemy sobie wyobrazić. Czy nam wszystkim wspólnie zależy na takim losie tej pięknej planety? Czy zło i nienawiść stało się sztandarem ludzkości w XXI wieku?


Człowiek to istota światła stworzona na obraz boga, nie sądzę aby jakikolwiek bóg przyzwolił nam żywić się trupami, mordować je w okrutny i bestialski sposób. Wykorzystywać do wzbogacania się kosztem ich bólu i strasznego cierpienia zarówno fizycznego jak i psychicznego. Przypomnijmy że zwierzęta nie tylko zjadamy ale lubimy robić z nich świetną rozrywkę, czy to cyrk, zoo i inne idiotyczne wymysły ludzkie.

Dziwi mnie natomiast bardzo, ale to naprawdę bardzo obraz naszego społeczeństwa w którym jest tak ogromny procent chrześcijan i nic im po piątym przykazaniu, które jasno stanowi: "NIE ZABIJAJ". Jeść trupa jest równoznaczne z zabijaniem. Nie mówię bezpośrednio o mordzie na zwierzynie którą konsument zjeść zamierza, tylko o istotnym fakcie, tym że człowiek taką dietą sam siebie zabija.


Drodzy chrześcijanie wyznawcy kościoła Jezusa, dlaczego zjadacie ciało Chrystusa i pijecie jego krew co niedziele, na tym cotygodniowym idiotycznym zlocie omamionych osobników zgromadzonych w wystawnej przepełnionej często złotem świątyni? Czy ten bóg was tego uczył, tak wedle jego zamysłu ma świat wyglądać? Może nadszedł już czas wyjść z tych ciemności jakie zgotowała wam fałszywa religia? Co wy tam robicie o raj się modlicie po śmierci? Czyż bóg nie uczynił raju tutaj na ziemi? Może stary testament warto sobie przypomnieć?

Wstyd i Hańba.



Na szczęście żyjemy w wolnym kraju i każdy może sobie zjadać co mu się podoba, modlić się do czego chce itd.

Życzę smacznego trupa i dużo zdrowia.

pozdrawiam




PS. Jeśli nie chcemy dobrze dla samych siebie, pomyślmy chociaż o naszych dzieciach i potomkach, którym już niewiele dobra na tej ziemi pozostało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz