Nie marnujmy tego, co natura nam daje za darmo.
Mocz w ogrodzie ekologicznym może pełnić wiele funkcji. Jedną z najważniejszych jest jego wartość nawozowa.To w moczu zawarta jest większość biogenów (pierwiastków potrzebnych roślinom, które są pobieranych z gleby w największych ilościach) wydzielanych przez człowieka.
Mocz w ogrodzie ekologicznym może pełnić wiele funkcji. Jedną z najważniejszych jest jego wartość nawozowa.
To w moczu zawarta jest większość biogenów (pierwiastków potrzebnych roślinom, które są pobieranych z gleby w największych ilościach)wydzielanych przez człowieka. Średnio jeden człowiek dziennie w moczu wydala:
* 8-11 g azotu
* 2 g fosforu
* 2 g potasu
Mocz zawiera również sporą ilość wapnia (2g) oraz dużą ilość innych mikro i makroelementów. Mocz jest bogatym w azot nawozem wieloskładnikowym.
Przykładowo nawóz płynny marki Florvit Eko uniwersalny zawiera w 1 kg:
* 50g azotu
* 14,1 g potasu
* 16,6 g fosforu
Cena 1,5 kg opakowania tego "ekologicznego" nawozu to 8,20 zł. Zatem jeśli przez 7 dni będziemy sikami podlewać nasz ogród możemy zaoszczędzić tę sumę pieniędzy. Zamiast zanieczyszczać wodę pitną, obciążać środowisko i oczyszczalnie ścieków możemy tę wodę użyć do rozcieńczania moczu - będziemy podlewać i nawozić ogród zarazem. Takie rozwiązanie jest dużo bardziej "ekologiczne" niż nawet świetnie reklamowany "ekologiczny" nawóz komercyjny. Wykorzystanie moczu w ogrodzie stanowi zatem dość prostą i łatwą do zastosowania alternatywę dla toalety kompostowej.
Jak stosować mocz?
Najlepiej rozcieńczony. Na jedną część moczu należy dawać od 5 do 10 części wody. Taka mikstura jest dobra do podlewania warzyw, roślin ozdobnych i trawnika. Drzewka (również te owocowe) można podlewać bezpośrednio, pod pień lub na ziemię pod drzewkiem.
Dawkowanie:
Na 1 ha przeciętnego sadu nawozi się azotem w ilości 100-200 kg (średnio) na rok. Na 1 m2 ogrodu przekłada się to zatem na dawkę 10-20 g azotu na m2. Dobrze jest rozłożyć całą ilość nawozu na kilka dawek.
W praktyce jeśli rozcieńczamy mocz w stosunku 1:5 to dziennie możemy wyprodukować około 7,5 - 10 litrów nawozu. Jeśli podlejemy takim roztworem tylko 1 m2 to możemy trochę przesadzić - część azotu zostanie wymyta. Dlatego lepiej jest podlać nim 5 m2. Wtedy jednorazowa dawka na m2 będzie wynosiła około 2g azotu, czyli nie za dużo.
Jeśli nawożenie będziemy powtarzać w odstępie 2 tygodni możemy dostarczyć danemu fragmentowi sadu dostarczyć około 20 g azotu na m2. Nawożenie nawozami azotowymi (czyli np. moczem lub obornikiem) drzew i krzewów owocowych powinniśmy zakończyć pod koniec lipca by nie pobudzać nadmiernie wzrostu wegetatywnego drzew i krzewów późno w sezonie.
Jeśli byśmy dalej kontynuowali nawożenie możemy sprawić, że część nowych gałęzi nie zdąży zdrewnieć przed zimą i stanie się podatne na uszkodzenia mrozowe. Od sierpnia można przeznaczać płynne złoto na trawniki, grządki z warzywami czy żywokostem.
Mocz 4 osobowej rodziny w sezonie wegetacyjnym w zupełności wystarczy do nawożenia 400 - 800m ogrodu. Jeśli dodatkowo posadzimy w ogrodzie rośliny wiążące azot nie bedziemy musieli się już więcej martwić (i kupować) o nawozy azotowe. Idealnie zatem wykorzystanie moczu wpisuje się w koncepcję samowystarczalnego, przydomowego leśnego ogrodu.
Jak aplikować mocz?
Sprawa jest najłatwiejsza w przypadku mężczyzn. Wystarczy butelka z odpowiednio grubym lejkiem. Najlepsze są plastikowe butelki po 5 l wodzie mineralnej. Po użyciu można ją odstawić w jakieś ustronne miejsce w toalecie.
Sam mieszkając przez dłuższy czas w domku jednorodzinnym z ogrodem ustawiałem butelkę w toalecie. Zwykle wieczorem gdy była już pełna po prostu szedłem do ogrodu i opróżniałem zawartość. Nie raz zdarzyło mi się wylać zawartość bezpośrednio na trawnik starając się "podlać" kilkanaście m2. Trawnik w miejscu w którym takie praktyki wykonywałem był niesamowicie zielony i odporniejszy na suszę.
Istnieje możliwość stosowania moczu w formie nawożenia dolistnego. Osobiście rozcieńczałem wtedy mocz z wodą w proporcjach 1:15. Efekty są (jak zwykle w przypadku nawożenia dolistnego) bardzo szybkie i w moim przypadku były bardzo dobre. Po 4 bezdeszczowych dniach od aplikacji na warzywa liściowe i zioła nie wykrywa się żadnego zapachu czy smaku nawet bez mycia tych produktów. Okres karencji dla komercyjnego użycia jest jednak chyba trochę dłuższy;)
Od czego zależy skład moczu?
Zawartość składników nawozowych w moczu zależy przede wszystkim od naszej diety - im więcej w niej białka tym więcej mocznika (a zatem azotu) będzie posiadał nasz mocz. Jeśli nasza dieta bogata jest w produkty takie jak orzechy, pełne ziarna zbóż, nasiona, ryby, mięso, jajka nasz mocz będzie bogatszy w fosfor. W przypadku przyjmowania leków typu antybiotyki nie powinniśmy się obawiać, że pojawią się one w naszych warzywach czy owocach. By mieć dodatkową pewność najlepiej nie uzywać moczu do nawożenia dolistnego w czasie choroby a aplikować go bezpośrednio na glebę.
Kwestie na które trzeba zwrócić uwagę:
Mocz zdrowego człowieka jest sterylny. W klimacie umiarkowanym nie ma żadnych chorób przenoszonych poprzez kontakt z moczem. Jeśli przyjmujemy leki typu antybiotyki nie powinniśmy się obawiać, że pojawią się one w naszych warzywach czy owocach.
Moczu lepiej nie przechowywać długo, bo zaczyna śmierdzieć - to oznaka ulatniania się amoniaku czyli strat azotu. Zużyć go jest najlepiej w ciagu 24 godzin.
W przypadku choroby dróg moczowych, przyjmowania antybiotyków lub menstruacji lepiej nie stosować moczu do nawożenia dolistnego. Dużo bezpieczniej i higieniczniej użyć jest go wtedy do podlewania drzew i krzewów owocowych lub innych roślin, których jadalne części nie mają bezpośredniej styczności z ziemią.
Ostatecznie nie ma co panikować - to nie są toksyczne ścieki tylko zwykłe siki :)
Wojciech Majda,
Polski Instytut Permakultury
źródło: http://artelis.pl/artykuly/18201/zastosowanie-moczu-ludzkiego-jako-nawozu-w-ogrodzie
No i po co przepłacać? Skoro nasz organizm to doskonała maszyna, oferująca za darmo nie "odpad" jak nam skutecznie się wmawia. Tylko doskonały nawóz, mogący bez obaw wrócić w naturalny obieg tej fantastycznej przyrody, która o wszystkim już dawno pomyślała. Nic nowego człowiek nie zbudował, ani nie wymyślił przez całą swoją historię na tym ziemskim padole.
Niestety możemy tylko uczyć się i naśladować naturę, która oferuje nam wszystko od jedzenia po lekarstwa włącznie. Taka boska apteka, sklep, warzywniak, i wszystko czego zapragniemy, mamy ciągle przed oczami, dosłownie na wyciągnięcie ręki. Szkoda, że w skutek ogłupiającej propagandy, skutecznej "amerykanizacji" człowiek traci kontakt z tym co od wieków nas pielęgnuje, żywi, chroni itd.
pozdrawiam
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń